Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaNeoPunkt Lubań sprawdź na Allegro
Reklama

Cuda na granicy

Od 2007 roku Polska należy do strefy Schengen. Od tego czasu przekraczanie europejskich granic bez żadnych zbędnych formalności czy problemów stało się dla nas wszystkich czymś niemal naturalnym. Tymczasem dwie dekady temu na przejściach granicznych z Czechami i Niemcami strażnicy mieli ręce pełne roboty. Działy się tam często rzeczy, które śmiało posłużyć mogłyby do napisania niezłej komedii. Kilka historii znalazło się także na łamach lokalnej prasy w roku 1995. 
Cuda na granicy

Czerwiec jest miesiącem, kiedy wszyscy czujemy nadchodzące wakacje i marzymy o letnim wypoczynku. Tak było także na przejściach granicznych 20 lat temu. Na przejściu łączącym Polskę z Niemcami zatrzymano trzydziestoosobową grupę dzieciaków, którzy na wycieczkę wybierali się w towarzystwie 153 dorosłych „opiekunów”. Najmłodszy „przestępca” graniczny miał... 2 miesiące. 

Bardziej popularnym sposobem na przekroczenie granicy było oczywiście zaopatrzenie się w odpowiedni dokument w „niekoncesjowanej filii wydziałów paszportowych”. Nagminnie zatrzymywani byli rozmaici obywatele świata, którzy za kilkaset marek zakupowali blankiety i zmierzali na rogatki kraju. Tak postąpił Polak, który zaopatrzył się w dokument skradziony wcześniej w Ostrołęce. Okazuje się, że mężczyzna posiadał legalny dokument – nie chciał się nim posługiwać, bo od dłuższego czasu nie płacił alimentów. To jeszcze zrozumiałe wytłumaczenie, ale bywały lepsze kwiatki. Na przejściu w Zawidowie zatrzymano mieszkańca Radzimowa, który posługiwał się nieswoim paszportem. Spokojnie wytłumaczył on pogranicznikom, że po prostu czeskie piwo smakuje mu lepiej niż polskie. Podobno jego stan potwierdzał jego wersję wydarzeń. 

O tym, że Polacy i Ukraińcy dla większego dobra potrafią puścić w niepamięć zaszłości historyczne i skutecznie współpracować poświadczył fakt zatrzymania w Zgorzelcu czteroosobowej grupy składającej się z przedstawicieli obu narodów. W bagażniku ich Łady, na polskich rejestracjach, ujawniono małe przedsiębiorstwo łączące w sobie salon sprzedaży samochodów, wydział komunikacji i towarzystwo ubezpieczeniowe. Takich bagażnikowych firm było w tamtych czasach podobno całkiem sporo. Musiały się one cieszyć sporym zainteresowaniem, bo i klientów łapano przy granicy wyjątkowo często. Dla przykładu: w Sieniawce zatrzymano kierowcę Renault , który swoje dokumenty nabył za całe 300 zł. Nie przewidział on, że pod tymi samymi  numerami rejestracyjnymi figuruje już w krajowej ewidencji VW Golf. 

Przez granicę próbowano także przenieść właściwie wszystko. Okapy okienne a raczej ich fragmenty, stare narty, piec węglowy, lampki nocne, skorodowane kosiarki, antyczne już na tamte czasy telewizory i blisko dwie tony szmat w charakterze odzieży, to tylko część asortymentu cofniętego na naszej granicy. Próbowało tego dokonać w sumie 165 „roztargnionych turystów”, którzy zapomnieli dokumentów. 

Podobnych historii było oczywiście więcej. Całe szczęście czasy te mamy już za sobą. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
Reklama
Izerbejdżan
amcarowe taxi
zbiórka
Poradnia
powstanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ściemaTreść komentarza: Tam od zawsze w wyniku "awarii" LPWiK lecą ścieki. Kolejna ściema.Data dodania komentarza: 25.07.2025, 21:04Źródło komentarza: Ścieki w Siekierce. Dzięki interwencji mieszkańców i miejskich służb szybko usunięto wyciekAutor komentarza: KoleżankaTreść komentarza: Pani Jola na prezesa wodociągów, Dino dorzuci do wypłaty i będzie taniejData dodania komentarza: 25.07.2025, 20:05Źródło komentarza: Jawność w praktyce. Ile zarobili prezesi miejskich spółek?Autor komentarza: Kate_chetkaTreść komentarza: Kiedy biorą miliardy ze Skarbu Państwa to księża okazują się być Polakami i obywatelami Polski, ale gdy trzeba ponieść karę za przestępstwa, w szczególności na tle seksualnym i malwersacje finansowe, to nagle okazuje się, że są obywatelami Watykanu i stoją ponad prawem... Uwolnijmy dzieci od tej obłudnej spowiedzi – przecież mają mniej na sumieniu od tych co ich spowiadają. Kapłan-pedofil odprawiający mszę i dokonujący w ramach tego szamaństwa mistycznej przemiany wafelka w ciało i krew Jezusa zwanego Chrystusem to największa kpina z religii i gwarantuję, że żaden ateista i antyklerykał nie podważa istoty wiary tak mocno jak właśnie ten często zwany „wielebnym” - kapłan-pedofil.Data dodania komentarza: 25.07.2025, 19:40Źródło komentarza: Diecezja ma zapłacić blisko milion złotych skrzywdzonym przez pedofila z RuszowaAutor komentarza: DonOrbanoTreść komentarza: Szkoła nie odpowiada, nie odpowiada też każda inna instytucja jeżeli nie ukrywa dewianta. W przypadku księży seksualnych zboczeńców najczęściej do kurii docierają sygnały, nawet poufne i wówczas taki jest ukrywany poprzez przenoszenie do innej parafii w kraju lub nawet za granicę. Dlatego we wszystkich przypadkach orzekania wysokich kar pieniężnych obciążających kurie (diecezje) udowodniono że wcześniej sygnały o dewiacji były. Podobnie w przypadku wielebnego Piotra Mianowskiego z Ruszowa - na poprzednich parafiach praktykował swoje dewiacje. Kilka przypadków prokurator umorzył wobec przedawnienia. "Niepodobna by nie przyszły zgorszenia. Jednakże biada temu, przez kogo przychodzą! Korzystniej byłoby dla niego, gdyby mu zawieszono kamień młyński u szyi i wrzucono go do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych małych " Łukasz 17.1-2Data dodania komentarza: 25.07.2025, 19:34Źródło komentarza: Diecezja ma zapłacić blisko milion złotych skrzywdzonym przez pedofila z Ruszowa
ReklamaPowiat Lubań
Reklama