„Uprzątnięcie błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości należy do właściciela nieruchomości, przy czym za taki chodnik uznaje się wydzieloną część drogi publicznej służącą dla ruchu pieszego położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości; właściciel nieruchomości nie jest obowiązany do uprzątnięcia chodnika, na którym jest dopuszczony płatny postój lub parkowanie pojazdów samochodowych” to przepis, który budzi wśród wielu osób wątpliwości. Niby wszystko wydaje się jasne – za odśnieżanie chodnika odpowiada właściciel nieruchomości, ale… Co oznacza chodnik położony bezpośrednio przy granicy nieruchomości? Czy pięciocentymetrowy pas zieleni zwalania nas z obowiązku odśnieżania? Czy „trzy źdźbła trawy” mają taką moc sprawczą? To interpretacja wielu zainteresowanych. Tymczasem prawnicy mają na ten temat zupełnie inne zdanie.
Zdaniem ekspertów takie prostolinijne rozumienie przepisów prowadziłoby do absurdu, zwłaszcza, że nawet słownik języka polskiego PWN definiuje wyraz „bezpośrednio” w kontekście przestrzennym jako „bardzo blisko”. A więc nie chodzi tu o stykanie się, graniczenie – chodzi o położenie w bezpośredniej bliskości, po sąsiedzku. Od naszych obowiązków nie urchonic nas, więc nawet trzymetrowy pas zieleni. Należy, bowiem przyjąć, że ustawodawca na celu miał , poprzez wprowadzenie wymienionych przepisów, zapewnienie sprzątania chodników z błota śniegu i lodu w sposób logistycznie najefektywniejszy tzn. przez podmiot bezpośrednio sąsiadujący a nie rozproszone „służby”, które składać musiałby się z armii specjalnie do tego celu zatrudnionych ludzi.
Warto o tym pamiętać, bowiem właściciel, który ma obowiązek odśnieżyć i usunąć lód z chodnika i terenu posesji, musi liczyć się z tym, że w razie wypadku na tym terenie będzie musiał wypłacić odszkodowanie, rentę lub zadośćuczynienie osobie poszkodowanej. Jeżeli nawet nic się nie stanie, za niewywiązanie się ze swoich obowiązków czekać na nas może stuzłotowy mandat.
Napisz komentarz
Komentarze