Porzucona naczepa była początkiem śledztwa
Sprawa swój początek miała w jednej z podwrocławskich miejscowości, gdy przed dwoma laty znaleziono tam porzuconą naczepę ciężarówki wypełnioną pojemnikami typu mauzer z niebezpiecznymi substancjami. Część zbiorników była rozszczelniona, co mogło doprowadzić do poważnej katastrofy ekologicznej.
Badania wykazały, że pojemniki znajdujące się na porzuconej naczepie zawierają: kwas azotowy, azotan amonu, monohydrat podazotanu bizmutu, ponadto papierki wskaźnikowe określające poziom stężenia tlenków azotu wykazały wartość na poziomie 500 mg/l. - informował wówczas wrocławski oddział WIOŚ.
Kolejne odpady w karkonoskim zagajniku
Dalsze czynności operacyjne doprowadziły funkcjonariuszy do gminy Stara Kamienica. W odludnym zagajniku, z dala od zabudowań, natrafili na kolejną partię pojemników typu mauzer. Wypełnione były żrącą i drażniącą substancją, a ich skład i sposób składowania wskazywały na to samo źródło co w przypadku odpadów z porzuconej pod Wrocławiem naczepy.

Jak informują policjanci, część pojemników była ustawiona prowizorycznie, bez jakiejkolwiek izolacji od gruntu. W razie wycieku groziło to przedostaniem się toksycznych związków do gleby i wód gruntowych, co mogłoby zniszczyć okoliczne siedliska przyrodnicze.
Na miejsce natychmiast wezwano specjalistów. Strażacy z jednostki chemicznej PSP zabezpieczyli i uszczelnili zbiorniki. Inspektorzy ochrony środowiska dokonali wstępnych pomiarów stężenia substancji w powietrzu, a pracownicy Sanepidu sprawdzili, czy w rejonie składowiska nie występuje zagrożenie dla zdrowia ludzi. Technicy kryminalistyki pobrali próbki substancji do badań i zabezpieczyli ślady.
Zarzuty i możliwe kary
Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego zarzuty usłyszał 47-letni jeleniogórzanin. Grozi mu do 10 lat więzienia za nieodpowiednie postępowanie z odpadami niebezpiecznymi. Sprawa ma charakter rozwojowy, planowane są kolejne zatrzymania.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki Zachód.

Napisz komentarz
Komentarze