Kiedy Sławosz Uznański-Wiśniewski poleciał w kosmos, oczy całej Polski zwróciły się ku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Mało kto jednak wie, że przy tej historycznej misji pracowała pochodząca z Lubania pasjonatka kosmosu. Pani Anna Bukiewicz-Szul była odpowiedzialna za cały komponent edukacyjny przedsięwzięcia. To ona opracowała eksperymenty edukacyjne, które astronauta wykonywał na orbicie, zaplanowała cykl spotkań z uczniami i dopilnowała, by tysiące młodych ludzi z całej Polski mogło zadać pytania astronaucie znajdującemu się na stacji kosmicznej.
Droga do Polskiej Agencji Kosmicznej
Urodziła się w Lubaniu, ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza. Potem były studia, praca nauczycielki fizyki we Wrocławiu i wielka pasja, która zaczęła się od przypadkowego projektu.
W 2016 w jednej z wrocławskich szkół zrealizowałam projekt, taki z pogranicza kosmosu i krótkofalarstwa. Projekt nazywał się ARISS, połączyliśmy się z astronautą na orbicie i wtedy totalnie przepadłam, zakochałam się w kosmosie – mówi Pani Anna.
To wydarzenie zapoczątkowało wielką pasję, ogrom pracy i sieć kontaktów, które zaowocowały kolejnymi projektami.
Z grupą podobnych pasjonatów zorganizowaliśmy pierwszy World Space Week Wrocław, imprezę, która zaskoczyła nas samych. Na pierwszą edycję przyjechało kilka tysięcy ludzi z całej Polski! Później organizowaliśmy te imprezy cyklicznie – opowiada.
W ten sposób powstało stowarzyszenie WroSpace, a Pani Anna stała się jego liderem i zaczęła działać coraz szerzej. Jej rozwój zawodowy, jako nauczycielki także znacznie przyspieszył.
Ośmieliłam się pisać aplikacje na międzynarodowe formy doskonalenia dla nauczycieli. No i ku mojemu zdziwieniu zaczęłam się na nie dostawać.
Brała udział w prestiżowych szkoleniach w CERN, ESA i Japonii. Zdobywała nagrody, doświadczenie i przy okazji zaczęła być zauważana. Wszystko to, choć wcale tego nie podejrzewała, prowadziło do jednego momentu.
Uczyłam z zaangażowaniem, ale moje serce coraz bardziej biło dla kosmosu. Odeszłam ze szkoły i nie wiedziałam, co dalej. I wtedy... pojawiła się oferta z Polskiej Agencji Kosmicznej. Nie zastanawiałam się nawet przez sekundę, ale nie miałam pojęcia na co się porwałam. Z nauczycielki i działaczki NGOs-a do administracji i współtworzenia historycznego programu. To była całkowicie nowa rzeczywistość, w której musiałam jak najszybciej się odnaleźć.
I właśnie w ten sposób pochodząca z Lubania pasjonatka została autorką edukacyjnej części pierwszej polskiej misji kosmicznej od dekad.

Zadanie? Zaprojektować i poprowadzić całość komponentu edukacyjnego misji
Nie było wzorców, ani sztabu ludzi do pracy. Totalnie nikt wcześniej tego nie robił. Zaczęła więc od zera.
Teoretycznie wiedziałam, że wysłanie czegoś w kosmos to skomplikowany proces, ale nie miałam pojęcia, co to naprawdę oznacza. Chciałam zrobić coś wyjątkowego. Nie odgrzewane kotlety, tylko eksperymenty, których jeszcze nigdy nie było na orbicie. Zależało mi także na tym, aby aktywnie zaangażować dzieci i młodzież w przebieg misji. - opowiada Anna Bukiewicz-Szul.
Planowała, projektowała, tworzyła scenariusze, a potem… mierzyła się z procedurami bezpieczeństwa, jakich zwykły człowiek nawet sobie nie wyobraża. Każdy materiał musiał być przetestowany, zatwierdzony. Każdy kabel, każda śrubka, każdy element urządzenia musiał przejść przez katalogi i procedury Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i NASA lub zostać dopuszczony w wyniku wieloetapowych testów.
Albo znajdujesz materiał lub sprzęt, który przeszedł wcześniej całą procedurę, albo przechodzisz całą procedurę certyfikacji od początku. A to już nie są żarty. To są miesiące testów, tworzenia dokumentacji, poprawek – opowiada.

A jednak się udało
Na orbitę poleciała między innymi zmodyfikowana kołyska Newtona wykonana własnoręcznie przez uczniów Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Gniewie.
Dla mnie to jedno z największych osiągnięć całego projektu. Kołyska Newtona została zaprojektowana przez kilku nauczycieli i wykonana przez uczniów podczas praktyk zawodowych. Wydaje mi się, że to pierwsza rzecz stworzona własnoręcznie przez młodzież, która poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną. NASA robiła podobne rzeczy w czasach Skylaba, ale na ISS to prawdopodobnie pierwszy taki przypadek - mówi Pani Anna.
Wśród projektów, które poleciały z astronautą znalazł się też „Klucz do Kosmosu”, niewielka płytka elektroniczna umożliwiająca nadawanie sygnałów alfabetem Morse’a. Jej prototyp przeszedł pełną kwalifikację lotu załogowego, a niebawem ten sam projekt trafi do tysięcy uczniów w całej Polsce.
Zrobiliśmy jeden egzemplarz zgodny z wytycznymi NASA i ESA. Ten, który poleciał w kosmos, spełniał najbardziej rygorystyczne wymagania. Teraz produkowane są szkolne wersje. Mają być proste do złożenia, edukacyjne i odpowiednie do nauki lutowania. - wyjaśnia.
Program „Klucz do Kosmosu” to nie tylko ciekawostka. To przemyślany projekt edukacyjny, który uczy lutowania, elektroniki, projektowania i druku 3D i daje uczniom realne doświadczenie kontaktu z przestrzenią kosmiczną. Zestawy trafią do 10 000 szkół.
Chcemy, żeby każdy mógł poczuć, że kosmos jest bliżej, niż się wydaje, a także wesprzeć kompetencje inżynieryjne naszej młodzieży - dodaje.

To tylko część całego programu
Podczas misji Sławosz Uznański-Wiśniewski przeprowadził aż 30 pokazów edukacyjnych i popularnonaukowych, od fizycznych demonstracji po odpowiedzi na pytania zadawane przez dzieci z całej Polski. Dziesięć z tych pokazów zaprojektowali uczniowie, laureaci konkursów organizowanych przez POLSA, pozostałe powstały z inicjatywy zespołu prowadzonego przez Annę Bukiewicz-Szul.
Dziś te same doświadczenia dzieci mogą wykonywać w szkolnych pracowniach i porównać, jak działają na Ziemi, a jak w mikrograwitacji. To zupełnie inny wymiar nauki. Zamiast oglądać abstrakcyjne wzory w podręczniku, mogą zobaczyć fizykę w praktyce i to w kosmosie - opowiada nam nasza rozmówczyni.
Wiele z eksperymentów wspólnie przećwiczyła wcześniej z astronautą.
Demonstrowałam mu między innymi kołyskę Newtona i efekt Magnusa. Chciałam, żeby wiedział, jak działają nasze perełki. To świetny ambasador Polski. Hiperinteligentny, zdyscyplinowany, doskonale reprezentował nasz kraj w przestrzeni kosmicznej.
Kosmos nie ma wakacji
Organizowanie wydarzeń edukacyjnych latem to ogromne wyzwanie. Ale jak się okazało, nie dla tych, którzy naprawdę chcieli sięgnąć gwiazd.
To był początek wakacji. Wydawało się, że nic z tego nie wyjdzie - opowiada Anna Bukiewicz-Szul. - A jednak dzieci przyjeżdżały z rodzicami, opiekunami, często z drugiego końca Polski. Rodzice brali wolne z pracy, przesuwali wakacje, żeby ich dzieci mogły uczestniczyć w spotkaniach z astronautą.
W czterech wydarzeniach stacjonarnych: we Wrocławiu, Łodzi, Rzeszowie i Warszawie wzięło udział łącznie około 1500 uczniów. Do tego dochodzą transmisje online, które w środku wakacji przyciągały po 80 tysięcy widzów. Powielały je też inne tematyczne kanały, więc oglądalność była jeszcze większa.
Dla wielu z tych dzieci było to przeżycie, które zostanie z nimi na zawsze. A przecież to dopiero początek, bogate materiały edukacyjne trafią do szkół jesienią 2025 r. i posłużą latami – mówi z dumą Anna.
Tego jeszcze nie było
To nie była zwykła misja. Aż 20 procent czasu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na orbicie poświęcono na działania edukacyjne, gdzie zazwyczaj jest to zaledwie 5 procent. To czterokrotnie więcej niż standard w misjach kosmicznych.
W ESA wszyscy byli zaskoczeni tak bogatym programem edukacyjnym, ale ostatecznie to wspólny sukces Polski i ESA. - mówi Anna.
Dziś, kiedy w całym kraju szkoły szykują się do wdrażania materiałów z misji, ona przygotowuje kolejne wyzwania: 60 zasobów edukacyjnych, warsztaty inżynieryjne, misje stratosferyczne i ogólnopolski finał konkursów edukacyjnych.
Teraz wszyscy oszaleli na punkcie edukacji. I bardzo dobrze. To inspiruje przyszłe pokolenia, daje młodym wzorce inne niż przeglądanie niewiele wnoszących filmików w internecie - mówi.
I właśnie o to chodzi. Jeśli do programu „Klucz do Kosmosu” przystąpi któraś z lubańskich szkół, dzieci z naszego miasta wezmą udział w projekcie, który wyrósł z ich własnych stron. A trzymając w rękach płytkę, którą zespół Anny wysłał w kosmos, będą mogły uwierzyć, że droga do gwiazd naprawdę zaczyna się na szkolnym korytarzu - dokładnie tak, jak zaczęła się w przypadku dziewczyny z Lubania.
To narzędzie, które nie tylko inspiruje, ale uczy konkretnego działania - tłumaczy Pani Anna. - Formularz zgłoszeniowy i szczegóły dostępne są na stronie www.plinspace.pl w zakładce „Edukacja”.
Napisz komentarz
Komentarze