Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 9 maja 2024 20:36
Reklama
ReklamaCentrum Drewna Gryfów - Profesjonalny skład drewna
Reklama
Reklama

Teraz przegląd auta potrwa dłużej. Diagności mają nowy obowiązek

Część kierowców korzystających z usług stacji diagnostycznych czekają zmiany. Od listopada zaczną obowiązywać nowe przepisy w sprawie obowiązkowych badań technicznych pojazdów.

Zmiany wprowadzono rozporządzeniem ministra infrastruktury. Wynikają one z konieczności dostosowania prawa polskiego do wymogów unijnych.

Więcej pracy dla diagnostów

Jedna z poprawek dotyczy nazewnictwa. Od 1 listopada diagności zamiast dzielić wady odnotowane podczas badania technicznego na: usterki drobne, istotne i stwarzające zagrożenie, będą je klasyfikować jako: drobne, poważne i niebezpieczne. Nowe przepisy nakładają także na pracowników stacji kolejny obowiązek. W trakcie kontroli stanu pojazdu będą musieli zweryfikować działanie systemu eCall. To system – wyjaśnijmy – automatycznego powiadamiania o wypadku. Od 31 marca 2018 roku w nowych samochodach sprzedawanych w UE jest montowany obowiązkowo.

W rozporządzeniu wyszczególniono jego możliwe uszkodzenia. Zalicza się do nich m.in. awarię sygnału GPS, modułu sterującego bądź niepodłączone elementy audio. Kontrola sprawności systemu ma być prowadzona organoleptycznie lub przy użyciu interfejsu pojazdu (o ile jest taka możliwość).

Przeciw proponowanym zmianom wystąpiła już Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. W piśmie skierowanym do Ministerstwa Infrastruktury stwierdzono, że „w przypadku użycia interfejsu elektronicznego (nie określono jakiego) konieczne jest użycie oprogramowania obsługującego pojazdy danej marki. A to nie jest dostępne dla stacji”.

Przedsmak rewolucji

Nowe wymagania wobec diagnostów samochodowych to jak na razie jedynie przedsmak rewolucji, która prawdopodobnie czeka branżę w 2023 roku. Wtedy w życie mają wejść przepisy zobowiązujące usługodawcę do wykonywania zdjęć pojazdu na stanowisku diagnostycznym podczas kontroli oraz umożliwiające nałożenie tzw. kar dla spóźnialskich.

Kierowcy, którzy spóźniliby się z wykonaniem obowiązkowego badania technicznego o więcej niż 30 dni, musieliby zapłacić karę w postaci podwójnej wysokości standardowej opłaty – w przypadku osobówki bez instalacji gazowej łącznie około 200 zł.

Tym projektem zajmuje się sejm.

„15 września odbyło się sejmowe głosowanie nad odrzuceniem projektu w całości. Za opowiedziało się wówczas 216 posłów, m.in. z KO, Lewicy, KP, Konfederacji czy Polski 2050. Przeciw było 227 posłów – 221 z klubu parlamentarnego PiS, po dwóch z Kukiz15 i PS oraz 2 niezrzeszonych” – czytamy w serwisie Interia Motoryzacja.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Diago 15.10.2022 15:43
Najpierw niech podniosą opłaty za badania potem zajmują się głupotami typu naklejki GPS i weźcie się za złodziei katalizatorów bo dużo ludzi podjeżdża z wyciętymi kątami a sprawcy jak zwykle i skupujący nieuchwytni .

Anty 15.10.2022 12:24
Artykuł z lekka zagmatwany i może czytelnika wprowadzić w błąd. Bo ktoś kto nie ma pojęcia o prawie UE wyczyta, że UE wprowadza nowe wymogi w sprawie przeglądów aut i kary za spóźnienie się z przeglądem. Jeśli chodzi o nowe wymogi, to wprowadza UE, natomiast jeśli chodzi o kary, to wprowadza nasz pis. Bo oni uwielbiają nas karać!!!! A jeszcze tak na marginesie. Prawo UE stanowi Rada Unii Europejskiej. A wiecie kto wchodzi w jej skład? Może się zdziwią co niektórzy - przywódcy państw czlonkowskich, a z Polski Mateusz Morawiecki. Więc jak pis krzyczy unia beeee, to kto to jest ta unia?

Reklama
Reklama
ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
ReklamaPunk Pobrań COVID-19 i badania laboratoryjne
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama