Wczoraj jeden z rodziców trenujących w klubie dzieci opublikował nagranie, na którym widać jak lis biega za piłką po boisku. Jak się dowiadujemy, wszystko rozpoczęło się jakiś miesiąc temu.
Historia wydaje się nieprawdopodobna, ale sytuacja ta powtarza się podczas każdego treningu. - On jest codziennie! Przychodzi codziennie na trening! Mało tego! On przychodzi na mecze! Od dobrego miesiąca jest na wszystkich meczach. Potrafi usiąść na trybunie i całą godzinę oglądać rozgrywki. Tak było ostatnio, gdy graliśmy z Miedzią Legnica, przez godzinę siedział dwa metry obok nas i obserwował mecz - relacjonuje Grzegorz Boruch, który opublikował nagranie.
W tym tygodniu lis wbiegł na boisko i chciał bawić się z dziećmi. Przewracał się, merdał ogonem - jak pies. - On jest udomowiony. To niesamowita sprawa. Nigdy nikogo nie skrzywdził, więc lepiej żeby nikt nie wpadł na głupi pomysł i nawet nie myślał aby coś mu zrobić... - zaznacza Grzegorz Boruch.
Lis nie otrzymał jeszcze imienia, wprawdzie próbowano wołać go Rudy, ale imię się nie przyjęło i jak na razie wszyscy zawodnicy Łużyc Lubań mówią o nim maskotka klubowa.
Trochę dla śmiechu, a trochę na poważnie. Klub piłkarski z Lubania nie ma swojej maskotki klubowej i skoro lis sam pojawił się na boisku może jest to dobry moment, aby się na nią zdecydować.
Napisz komentarz
Komentarze