Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 28 marca 2024 16:00
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Saperzy detonowali pocisk odłamkowo-burzący

Podobne znaleziska w centrum miast kończą się ewakuacjami całych dzielnic, na szczęście tym razem niewybuch niemieckiego pocisku artyleryjskiego znaleziono w miejscu gdzie w promieniu kilkuset metrów nikt nie mieszka.
Saperzy detonowali pocisk odłamkowo-burzący

Na niewybuchy trafili detektoryści, którzy przy pomocy wykrywaczy metali przeszukują pola i lasy. Tym razem trafiono na trzy pociski z czasów drugiej wojny światowej w kompleksie leśnym w Uniegoszczy, między stawami prywatnymi a zbiornikiem wodnym nazywanym Majątkiem.

Detonowany był niewybuch niemieckiego pocisku artyleryjskiego, odłamkowo-burzącego, kaliber 105 mm. Niewybuchy ze względu na swoją nieprzewidywalność nie nadają się do podjęcia i jeżeli jest możliwość muszą być detonowane w miejscu znalezienia. Każda próba manipulacji przy nich może skończyć się nieciekawie. - usłyszeliśmy od chor. Radosława Mazura, dowódcy patrolu saperskiego z Bolesławca.

W związku z tym dziś około południa służby zabezpieczały teren w promieniu 300 m od miejsca detonacji tak by nikt z osób postronnych nie dostał się w strefę zagrożenia.

Pomimo tego, że było to w terenie leśnym i tak zabezpieczyliśmy to ziemią i workami z piaskiem żeby nie było odłamkowania i żeby było bezpiecznie dla otoczenia. W ten sposób jeden pocisk artyleryjski został zniszczony przez wysadzenie natomiast drugi pocisk artyleryjski i jeden granat moździerzowy zostały podjęte i będą zniszczone na poligonie wojskowym. - usłyszeliśmy od dowódcy z Bolesławca.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Jan 30.03.2022 10:37
Jakiś dobry żart poleciał, patrząc na humor policjanta, Podziel się!

Łoszmi95 29.03.2022 20:04
Bomba? A raczej jej brak tzn. na zdjeciach Moze przyniose i położe obok tych aut

Jaro 29.03.2022 19:47
Dobrze, że zgłosili znalezienie wybuchowej niespodzianki, bo niestety często takie znaleziska nie są zgłaszane. Osoby prowadzące poszukiwania z wykrywaczami w Polsce działają w zasadzie w szarej strefie, mało która grupa robi to legalnie posiadając stosowne zezwolenie Cała procedura jest dość zawiła a jeśli nie ma się znajomego archeologa, który gratis lub za symboliczną kwotę będzie nadzorował poszukiwania w terenie to i kosztowna.

Leon 30.03.2022 12:36
Najlepsza interwencja była pare lat temu. Właściciele porządkowali pole i las przycinka itp. Pozwolenia wszystko było jak trzeba. Wybrał się Pan z wykrywaczem i łopatką na poszukiwania skarbów na terenie prywatnym bez wiedzy i zgody właścicieli. Postanowił wezwać na miejsce Policje. ,bo mu przeszkadzali w kopaniu wpadl na pomys że robiąc z właścicieli złodzieji że kradną opał . A jak nazwać osobę która wykopała z lasu pewną rzecz i się chwali znależskiem. Pan pobożny wielki katolik.

Nella 29.03.2022 19:11
Brawo dla tych detektorystów. Przynajmniej nie omijają tulko zgłaszają przez co spacery w lasach są bezpieczniejsze.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama