
Podziel się:
Oceń:
Na niewybuchy trafili detektoryści, którzy przy pomocy wykrywaczy metali przeszukują pola i lasy. Tym razem trafiono na trzy pociski z czasów drugiej wojny światowej w kompleksie leśnym w Uniegoszczy, między stawami prywatnymi a zbiornikiem wodnym nazywanym Majątkiem.
Detonowany był niewybuch niemieckiego pocisku artyleryjskiego, odłamkowo-burzącego, kaliber 105 mm. Niewybuchy ze względu na swoją nieprzewidywalność nie nadają się do podjęcia i jeżeli jest możliwość muszą być detonowane w miejscu znalezienia. Każda próba manipulacji przy nich może skończyć się nieciekawie. - usłyszeliśmy od chor. Radosława Mazura, dowódcy patrolu saperskiego z Bolesławca.
W związku z tym dziś około południa służby zabezpieczały teren w promieniu 300 m od miejsca detonacji tak by nikt z osób postronnych nie dostał się w strefę zagrożenia.
Pomimo tego, że było to w terenie leśnym i tak zabezpieczyliśmy to ziemią i workami z piaskiem żeby nie było odłamkowania i żeby było bezpiecznie dla otoczenia. W ten sposób jeden pocisk artyleryjski został zniszczony przez wysadzenie natomiast drugi pocisk artyleryjski i jeden granat moździerzowy zostały podjęte i będą zniszczone na poligonie wojskowym. - usłyszeliśmy od dowódcy z Bolesławca.
Jakiś dobry żart poleciał, patrząc na humor policjanta, Podziel się!
Bomba? A raczej jej brak tzn. na zdjeciach
Moze przyniose i położe obok tych aut
Dobrze, że zgłosili znalezienie wybuchowej niespodzianki, bo niestety
często takie znaleziska nie są zgłaszane.
Osoby prowadzące poszukiwania z wykrywaczami w Polsce działają w zasadzie w szarej strefie, mało która grupa robi to legalnie posiadając stosowne zezwolenie Cała procedura jest dość zawiła a jeśli nie ma się znajomego archeologa, który gratis lub za symboliczną kwotę będzie nadzorował poszukiwania w terenie to
i kosztowna.
Najlepsza interwencja była pare lat temu. Właściciele porządkowali pole i las przycinka itp. Pozwolenia wszystko było jak trzeba. Wybrał się Pan z wykrywaczem i łopatką na poszukiwania skarbów na terenie prywatnym bez wiedzy i zgody właścicieli. Postanowił wezwać na miejsce Policje. ,bo mu przeszkadzali w kopaniu wpadl na pomys że robiąc z właścicieli złodzieji że kradną opał . A jak nazwać osobę która wykopała z lasu pewną rzecz i się chwali znależskiem. Pan pobożny wielki katolik.
Brawo dla tych detektorystów. Przynajmniej nie omijają tulko zgłaszają przez co spacery w lasach są bezpieczniejsze.