Wszyscy odczuwamy wyjątkową sympatię dla czworonogów, nie zawsze jednak ich losy są szczęśliwe. Zabłąkane, porzucone lub bezdomne psy trafiają w takich przypadkach do schronisk. Nie jest tajemnicą, że takich miejsc dla psów brakuje. To często powoduje, że trzymane są one w fatalnych warunkach.
Odpowiedzialność za opiekę nad zwierzętami domowymi spoczywa na gminach. Nasza na ten cel przeznacza ponad 30 tys. zł rocznie, ale już w Gminie Miejskiej Bolesławiec koszt tych działań wynosi 170 000 tys. zł. Nie od dziś wiadomo, że tamtejsi samorządowcy starają się to „zgniłe jajo”, w postaci schroniska, komuś podrzucić. Dlaczego taka placówka nie jest nigdzie mile widziana? Bowiem jak powszechnie wiadomo tego typu instytucja nigdy nie będzie dochodowa. Nie tak dawno temu we wszystkich ogólnopolskich mediach głośno było o coraz powszechniejszych dopłatach do adopcji psów, które sponsorowane są przez gminy. Kwoty te sięgały około 600 zł. A jak podkreślali samorządowcy wprowadzający tego typu formy zachęty, w dalszym ciągu było to bardziej opłacalne niż utrzymywanie psów w schroniskach. Trudno mówić, więc o jakichkolwiek zyskach. Jeśli chodzi o zatrudnienie to w schronisku znalazłoby je na pewno nie więcej niż 10 osób, jeśli potrzebny jest większy personel to zazwyczaj w działalność angażuje się wolontariaty. Nie można, więc mówić o znaczącym wpływie w redukcji bezrobocia w regionie.
Dlatego też Bolesławiec dołączył do Związku Gmin „Kwisa” by tworzyć schronisko nie we własnym zakresie i na własnym terytorium, a we współpracy z pozostałymi gminami. Bolesławiec już od dłuższego czasu stara się jakoś rozwiązać swój problem z bezpańskimi psami. Dopóki szczegóły nie zostaną podane do wiadomości publicznej nie możemy mówić o ewentualnych zyskach finansowych jakie miasto mogłoby dzięki temu przedsięwzięciu uzyskać. Dzienny koszt utrzymania psa w schornisku to około 8 zł, jeśli przyjmiemy, że w schronisku znajdzie się setka pupili to samo ich utrzymanie rocznie będzie kosztować 300 tys. zł. A do tego dochodzi jeszcze wiele wydatków: media, pracownicy, utrzymanie budynków itd. Całość rocznie prawdopodobnie będzie kosztować ponad pół miliona złotych, do tego dochodzi wcześniejsze przygotowanie budynku do potrzeb schroniska. Warto tutaj przypomnieć, że składki płacone do Związku Gmin Kwisa pobierane są proporcjonalnie. Ewentualne schronisko kosztować będzie, więc Lubań sporo, bo miasto jest drugie co do wielkości, jeśli chodzi o wszystkie zrzeszone podmioty.
Na radnych czeka, więc trudna decyzja. Z jednej strony chęć pomocy psiakom i zapewnienie im jak najlepszych warunków, z drugiej sytuacja ekonomiczna i twarda polityczna gra. Nie od dziś wiadomo, że miasto nie może pozwolić sobie na dodatkowe wydatki nieinwestycyjne, bo sytuacja finansowa nie pozwala nawet na utrzymanie stołówki dla mieszkańców.
Napisz komentarz
Komentarze