Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
piątek, 13 grudnia 2024 20:01
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaNeoPunkt Lubań sprawdź na Allegro

Prof. Jasiński: data i przebieg chrztu Polski to równanie z 10 niewiadomymi

Wszystko, co aktualnie wiemy na temat chrztu Polski, to absolutnie umowne rzeczy - powiedział mediewista, prof. Tomasz Jasiński. Według historyka okoliczności tego wydarzenia to dla dzisiejszej nauki wciąż "równanie z dziesięcioma niewiadomymi". 

Prof. Jasiński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i PAN (Biblioteka Kórnicka) podkreślił, że nie istnieją żadne zapiski odnoszące się do dziennej daty chrztu, a wersji mówiącej o roku, w którym nastąpiło to wydarzenie jest "o kilka za dużo".

Jak wyjaśnił, pierwsze wzmianki o Mieszku I pochodzą z ok. 963 roku, kiedy mnich Widukind z Korbei opisuje dwie sytuacje z udziałem polskiego księcia. Według jednego opisu, banita i warchoł saski Wichman atakował wraz ze Słowianami połabskimi Mieszka i książę polański został pokonany w tych walkach dwukrotnie. Klęski te miały być jednym z głównych powodów przyjęcia przez Mieszka chrztu.  

„Później ten sam kronikarz opisuje bitwę, którą stoczono, co wiemy z innych źródeł, 22 września 967 roku. Wtedy już Mieszko nazywany jest amicus imperatoris, czyli przyjaciel cesarza. Nie mógłby mieć takiego tytułu, gdyby nie był już ochrzczony, więc pewne jest raczej, że chrzest odbył się przed 967 rokiem, a jeszcze pewniej - że przed 22 września tegoż roku" - powiedział Jasiński.  

Jak dodał, są jednak naukowcy, którzy przekonują, że do chrztu mogło dość wcześniej niż się powszechnie przyjmuje, np. w 965 roku.  

Jedyna zapiska, którą można przyjmować za wiarygodną podaje jednak 966 rok. Zamieszczona jest ona w źródle, które nazywa się Rocznik Kapituły Krakowskiej, ale data chrztu została tam zapisana dopiero w 1266 roku, czyli trzy wieki później" - wyjaśnił Jasiński. Dodał, że autorzy tego rocznika przepisywali wcześniejszy, powstały mniej więcej w latach 80. X wieku.  

Historyk powiedział, że obok odpisu z 1266 r., zachował się także wcześniejszy odpis z ok. 1125 r., w którym jednak wszystkie daty do 1000 r. zostały przesunięte o jeden rok i według tego rocznika chrzest Polski miał miejsce w 967 roku, co należało skorygować.  

„Pierwotne źródło z X w. się nie zachowało, ale obydwa odpisy: z 1125 r., po korekcie, i z 1266 r. dowodzą, iż w pierwotnym roczniku rok 966 był podany jako data chrztu Polski. W żadnym jednak nie było nawet wzmianki o dacie dziennej" - podkreślił profesor.  

Zdaniem Jasińskiego, dzienna data chrztu została po prostu wymyślona przez późniejszych kronikarzy i naukowców. „Przyjmowano, że jeżeli ktoś miał być uroczyście ochrzczony, a w przypadku Mieszka I zapewne tak było, i miałby nieograniczoną ilość czasu, to powinno to się odbyć najlepiej w Wielką Sobotę. W roku 966 ten dzień przypadał właśnie 14 kwietnia".    

Profesor zaznaczył także, że tylko nieliczne kroniki powstałe w tamtych czasach w ogóle odnotowywały fakt chrztu polskiego władcy. W kontynuacji kroniki Reginona, która została ofiarowana niemieckiemu cesarzowi Ottonowi I z okazji koronacji jego syna Ottona II w 967 roku nie było nawet najmniejszej wzmianki o Mieszku. „Państwo polskie było wtedy małe i można przypuszczać, że nie pisano o tym, bo nie wiadome było, jak to wszystko się rozwinie" - dodał.  

Informacji na temat chrztu nie ma także w innych kronikach, np. Ibrahima Ibn Jakuba. "Dopiero późniejsi kronikarze, ok. 1014 roku, jak Thietmar piszą o chrzcie, ale szczególnie jego przebieg opisany jest w taki sposób, który sugeruje, że to bardziej ich wyobrażenia niż fakty historyczne" - podkreślił.

W ocenie Jasińskiego, sam fakt przyjęcia chrztu nie ulega żadnej wątpliwości, ale jego data może być także pewną mistyfikacją. Jak mówił, krążyły w tamtych czasach pogłoski, że Bolesław Chrobry urodził się jeszcze z ojca poganina.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Galileon1 15.04.2016 19:40
Mieszek I Pusty przyjął chrzest bo musiał - tzw. propozycje nie do odrzucenia składała kolejnym "dzikim państwom i państewkom"(brawo Drzewiecki i jego "Polska to dziki kraj") Europy dobrze zorganizowana banda-forpoczta tryumfalnie kroczącego przez świat Kościoła Rzymskiego - religijnego spadkobiercy politycznej spuścizny upadłego Cesarstwa Rzymskiego... Zamiast legionów szły w Europę manipuły czarnej szarańczy, która z miłością na ustach niemiłosierną, ciężką ołowianą derą dusili dwory księstw, królestw i cesarstw a te - mając w perspektywie "kęsim" chrzecijańskiej proweniencji - wolały dać się oblać przez nowych szamanów wodą zamiast własną krwią... Wystarczyło że jeden z grona "pogańskich" prawowierców się wyłamał i nowych rzymskich czynowników uznał za protektorów swojej ziemskiej, cesarsko-królewskiej władzy, by taki jeden z drugim bardziej papieski niż papież neofiutek z żarliwą gorliwością szedł z ogniem i mieczem na swoich pokojowo ułożonych, ale już dla niego wstrętnych pogańskich sąsiadów. Tym lżej mu to przychodziło gdy świątobliwi mężowie uroczyście, po chrześcijańsku zwalniali takiego neofiuta z zawartych z sąsiadami przysiąg i zawartych paktów pokojowych! Wiadomo - neofiutek wobec nowych panów musiał się "wykazać" gorliwością wiary i wystawianym ostatkiem sił orężnym kaznodziejstwem musiał "namówić" jak najwięcej królów i książąt wokół siebie by za nim poszli w to katolickie bagno... Potem szło to już jak reakcja łańcuchowa: jeden zyskiwał dwóch i już było ich trzech, potem było ich dziewięciu itd. się ta rzymskokatolicka zaraza niczym ameba, niczym pleśń po pomidorach na półce rozpełzała, banda neofiutków szła przez kontynent zbrojną atandą i opornych ogniem i mieczem "chrzciła" przy okazji z błogosławieństwem nowych kapłanów drąc, łupiąc, gwałcąc i paląc... Kto nie chciał do tego nomen omen Klubu Rzymskiego wstąpić dobrowolnie - wbrew temu co rzekł był Pan "idźcie i nauczajcie" (nie: idźcie i podbijajcie!) - i przyjąć zwierzchnictwa Neo Cesarstwa Rzymskiego nie chciał - to powyższe przyjąć musiał!! O ile chciał uniknąć zagłady-orężnej nawały wraz z ludem swoim - protektorat Neo Cesarstwa Rzymskiego przyjąć musiał, ponieważ władca taki samopięt pośrodku dyszącej chrześcijańskim miłosierdziem hordy nie mógł przeżyć! Pod orężnym, iście mafijnym "nie do odrzucenia" przymusem "przyjęty" chrzest de jure ważnym być nie mógł ponieważ brakowało mu waloru dobrowolności przyjęcia wiary z nauczania i przekonania płynącej, a nie z orężnego przymusu... Przymusu jak ulał podobnego do dzisiejszego stosowanego przez fanatoli z ISIS...W swej bezmiernej bezczelności zadufany Kościół kat. który bez mrugnięcia okiem wyrżnął dziesiątki jeśli nie setki milionów opornych ludów całego ówczesnego świata bez cienia wstydu i zażenowania ośmiela się dziś nie tylko sięgać po religijną władzę absolutną (nad coraz mocniej "skażonymi" niezależnym od kruchty myśleniem sumieniami łatwowiernych) której obecnie ma tylko nędzne pozory (wierni udają że wierzą, do cna hedonistyczno-materialistyczna hienrarchia udaje, że prowadzi ich drogą bożą ku bogu...) ale sięga również do rumpla sterów świeckich, z "tylnego siedzenia" sterując władza ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą...zapominając, że "królestwo ich nie powinno być z tego świata" i nie powinni się kalać miazmatami prerogatyw nie należących do rzekomo pochrystusowego a nie - jak dowodzi Historia - należących do pocesarskiego, stricto świeckiego zbrodniczego dziedzictwa Kościoła rzymskiego... Dziś, kiedy świadomość powyższego jest w ciemnym, parafialno-patafialnym Narodzie znikoma lub żadna - butni i bezkarni najeźdźcy-mordercy praojców naszych i wiary naszej wśród ofiar swoich krwawych podbojów tryumfują i uroczyście świętują, swoje żenujące egzekwia odprawiają... Wszystko to na ich "poturczeńców" koszt, za ich pieniądze i odwieczną ciężką krwawicę, przy ich tak typowym dla baranów "milczeniu owiec"!

Jadźka Klatka 15.04.2016 15:40
Poważnym nadużyciem a wręcz fałszem faktograficznym jest portretowanie Mieszka I z krzyżem. No ale widocznie wpływy kościelne nie pozostawały bez znaczenia. Fałszowanie historii jest w naszym narodzie ssane z mlekiem matki.

Jadźka Klatka 15.04.2016 15:26
"Chrzest Polski" to kościelna propaganda czyli medialne nadużycie. Jeżeli już - to chrzest przyjął Mieszko I ze swoim dworem. Problem w tym, że nie znane jest imię przyjęte przez władcę na chrzcie a sam akt musiał być tak skromny (cichy) że nie opisały go żadne ówczesne kroniki. Z zasady władcom w tamtych i późniejszych czasach aktowi chrztu towarzyszyła niezwykła pompa dworska i udział wielu zaproszonych znakomitości. Poza tym większość stała się świętymi.

Reklama
Reklama
ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
Jarmark Radogoszcz
konkurs
Sylwester
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPowiat Lubań
Reklama