Złodziej działał nocą. Najpierw wybił szybę w witrynie sklepowej, zabrał część towaru i zniknął. Wszystko wskazuje, że było mu mało, bo po trzech godzinach wrócił po więcej. Tym razem był lepiej przygotowany. Zmienił ubranie i zasłonił twarz, co sugeruje, że całą akcję dokładnie przemyślał. Zabrał resztę torebek i zniknął.
Zasłonięcie twarzy i przebranie się niewiele dały, mężczyzna kilka godzin później był już w rękach policji. W jego aucie funkcjonariusze znaleźli trzy torebki, w tym jedną pochodzącą z włamania w centrum miasta. To wystarczyło, by go powiązać z przestępstwem.
To nie koniec jego kłopotów z prawem. Kilka dni wcześniej był zatrzymywany i już wtedy usłyszał aż sześć zarzutów. Wśród nich: włamanie do pomieszczenia gospodarczego, zniszczenie samochodu kijem bejsbolowym, groźby karalne, kradzieże kosmetyków z drogerii oraz agresywne zachowanie wobec policjantów podczas interwencji.
Jakby tego było mało, mężczyzna miał też zaległą karę - ponad 10 miesięcy więzienia za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego za co już trafił do zakładu karnego.
Teraz, przy takiej kolekcji przestępstw, grozi mu nawet 10 lat więzienia, które w przeciwieństwie do skoku na sklep z torebkami odsiedzi w całości.
Napisz komentarz
Komentarze