„The Floor” to dynamiczny quiz, który łączy wiedzę, refleks i strategię. Uczestnicy walczą o kolejne pola na gigantycznej planszy, wyzywając sąsiadów na pojedynki w różnych kategoriach – od sportu i muzyki, po florę i faunę. Zwycięzcą zostaje ten, kto jako ostatni zostanie na planszy.
– Oglądałem z narzeczoną telewizję, zobaczyliśmy reklamę i usłyszałem: „Zgłaszaj się, to coś dla Ciebie” – opowiada pan Rafał. – Wysłałem maila, trzeba było dołączyć zdjęcie i kilka informacji o sobie. Po miesiącu zaprosili mnie na casting do Warszawy.
Test z wiedzy ogólnej i nagranie próbne przed kamerą wystarczyły mieszkańcowi Lubania, by dostać się do pierwszej setki. Sam program był nagrywany w Amsterdamie. Cały sezon, czyli 12 odcinków zrealizowano w trzy dni. Od 6 rano do północy byliśmy na nogach. Mało snu, dużo emocji – wspomina.
Choć pan Rafał nie może zdradzić, jak daleko zaszedł, podkreśla, że najważniejsze były emocje i ludzie:
Poznałem niesamowitą setkę osób. Rywalizowaliśmy, ale nawiązały się tam prawdziwe, szczere relacje i przyjaźnie. Mamy grupę na WhatsAppie i cały czas utrzymujemy kontakt. Finałowy odcinek planujemy obejrzeć razem w Warszawie.
Rafał dodaje, że w programie liczy się nie tylko wiedza. – Można znać odpowiedź, a i tak ją zapomnieć. Stres robi swoje. Jak zobaczysz zdjęcie Lewandowskiego, to mówisz „pas”, albo mylisz z kimś innym. To nie jest taki stres, że ci się trzęsą ręce, po prostu wszystko ulatuje z głowy – tłumaczy.
Rozpoznawalność? Jest, ale lokalna. – W hurtowni budowlanej ktoś mnie poznał i wręczył drobny prezent. W sklepie też się ktoś odezwał. To miłe. A najlepsze, że już krążą plotki, że odpadłem w siódmym odcinku – śmieje się. – Ale nikomu nic nie powiedziałem. Nawet narzeczonej!
Program „The Floor” można oglądać w TVN we wtorki, środy i czwartki - kibicować mieszkańcowi Lubania i zobaczyć jak daleko zaszedł.
– Co wygrałem? Trzy dni najlepszej zabawy w życiu i wspomnienia, które zostaną na długo – podsumowuje pan Rafał.




Napisz komentarz
Komentarze