Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 9 maja 2024 17:11
Reklama
ReklamaCentrum Drewna Gryfów - Profesjonalny skład drewna
Reklama
Reklama

Plastik zamiast wełny. Tak oszukują producenci ubrań

Wytwórcy odzieży nie są uczciwi wobec klientów. Wyniki kontroli przeprowadzonej przez Inspekcję Handlową wskazują na rynkową patologię.

W pierwszej połowie br. Inspekcja Handlowa (IH) kontrolowała jakość produktów włókienniczych. Działania prowadziła u producentów, dystrybutorów oraz importerów. Pod lupę wzięła hurtownie i sklepy detaliczne, nie pomijając znanych sieciówek. Jak się okazało, moda na ekologię i transparentność biznesową w branży fashion w wielu przypadkach to jedynie chwyt marketingowy.

Oszukują na potęgę

Inspektorzy zakwestionowali jedną czwartą z 647 partii odzieży wierzchniej – krajowej i importowanej. A dokładniej:

– 57 z 280 partii odzieży produkcji krajowej,

– 40 z 65 z obrotu wewnątrzunijnego,

– 64 z 302 partii z importu.

Kontrolerzy mieli wątpliwości przede wszystkim co do poprawności oznakowania metek. Chodzi o używanie nazw innych (nieprzetłumaczonych) niż wymaga tego polskie prawo. Ponadto w wielu przypadkach występowała rozbieżność między rzeczywistym składem ubrania, a tym na wszywce i etykiecie. Błąd dostrzeżono też w kolejności podawania włókien użytych w produkcji – zamiast wyszczególniać je malejąco, wytwórcy eksponowali bardziej cenione materiały, nawet mimo ich śladowej ilości.

Niechlubni rekordziści

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wraz z Inspekcją Handlową wskazały niechlubnych rekordzistów pod względem nierzetelności w przekazywaniu informacji klientom. Jednym z nich jest okrycie Orwell Lugo wyprodukowane dla Lavard Sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie.

Deklarowany skład tkaniny to 75 proc. poliester, 25 proc. poliamid, zaś podszewki – 50 proc. poliester i 50 proc. wiskoza. Badania laboratoryjne wykazały, że tkanina to stuprocentowy poliester, podobnie jak większość podszewki. Jedynie dolna część podszewki była z wiskozy.

W drugim przypadku chodzi o płaszcz damski. Lenitif wyprodukowany przez GLOBALTEX Piotr Pociecha w Konopiskach miał się składać w 64 proc. z akrylu, 30 proc. poliestru i 6 proc. wełny. Badania laboratoryjne wykazały, że tkanina to 98,3 proc. poliestru i 1,7 wiskozy.

Nic nowego

Choć najnowsze wyniki kontroli przytłaczają, nie są odkrywcze. Już kilka lat temu UOKiK informował m.in. o pladze „plamoodpornych” obrusów bądź bluzach rzekomo w całości uszytych z bawełny – w których bawełny tak naprawdę było niewiele ponad 50 proc. W 2020 roku Inspekcja Handlowa zakwestionowała 25,8 proc. skontrolowanej odzieży, w 2019 – 26,6 proc.  

Mężczyźni mają gorzej

Co ciekawe, według raportów IH to mężczyźni częściej niż kobiety mogą paść ofiarą modowego oszustwa.

„Największą grupę kwestionowanych produktów stanowiły garnitury i koszule, odzież wierzchnia, swetry i kardigany. Znacznie rzadziej inspektorzy zgłaszali wątpliwości co do sukienek, bluzek i innych wyrobów konfekcyjnych” – podawała „Rzeczpospolita” w 2021 roku, powołując się na wyniki wcześniejszej kontroli.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Iwona 27.11.2022 22:58
Należy wyzwolić się z niewoli konsumpcjonizmu. Wyjedzie na dobre , zdrowiu, budżetowi domowemu, środowisku i wyzyskowi ludzi którzy w szwalnich za grosze pracują .

Obserwator 27.11.2022 20:55
A moze tak zrobić rzetelna kontrol zywnosci bo ponoć tak jest nafaszerowane chemia że świeci w ciemności. Skoro tak jest to mogli byśmy posłać trochę do Ukrainy bo tam prądu brakuje

Grażka 27.11.2022 11:14
Niestety nie bardzo nas stać na pełnej jakości wyroby włókiennicze, bo są po prostu droższe. Owszem zależy to od upodobani, mentalności i jednak możliwości wyboru i świadomości. Można skarpetki męskie wybrać za 8 zł te bawełniane, ale i 5 par za 6 zł(sztuczne), idziemy za ceną i na ile nas stać. Zależy to oczywiście też od naszego regionu. Lepiej zarabiający, pozwoli sobie na lepsze rzeczy, słabiej musi decydować ile mu kasy zostanie, bo tańszy produkt to dla niego dostępniejszy. Polikwidowane zakłady włókiennicze, to oczywiście minus, bo mieliśmy je pod ręką, teraz sprowadzamy z za granicy, co nam potrzeba i za to tez płacimy. Kiedyś bawełnę zastępowano wiskozą, dziś ją mieszają, dziś kupujemy bambus, albo jego podróbki syntetyczne(oczywiście tracimy na zdrowiu). Panowie nie muszą się znać, bo to ich żony kupują, ale rozsądnym okiem gospodyni wybierają na tyle ile jest w portfelu. Myśl idzie za taniością, nie jakością i trwałością. Niestety jednak ucierpiała jakość, bo trudniej dobrać bawełniane czysto majtki, skoro producent tak pisze na metce, a tej bawełny 50%. Może i są wygodne, ale z pochłanianiem już nie idzie w parze. Kiedyś się jedną, dwie pary majtek kupowało u pani Zosi w dziewiarskim wiedząc, że są świetnej jakości, dziś 5 par w markecie nic nie wiedząc o produkcji, jakości, bo cena i promocja ma większość w procesie decyzji o zakupie. A szkoda, bo to ono najważniejsze, ZDOWIE.

Hebel 27.11.2022 14:54
Bambus to też wiskoza, taka sama tylko większy % reklamy:) Bambus to najtańsze źródło celulozy do produkcji wiskozy.

xza 27.11.2022 10:35
W obecnym czasie złodziejstwo i oszustwo królują w Polsce . Rząd daje negatywny przykład . Oczekuję od przyszłych nowo wybranych zarządców surowego ukarania takiego negatywnego postępowania .

Reklama
Reklama
ReklamaZakład pogrzebowy ZGiUK Lubań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPowiat Lubań
Reklama