Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 9 maja 2024 04:17
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Za naukę w szkole trzeba będzie płacić? Coraz więcej osób uważa, że tak

Kryzys, niedoinwestowane szkoły, sfrustrowani niskimi płacami pedagodzy, niewystarczające subwencje oświatowe, protest przed resortem edukacji. W takim nastroju nauczyciele obchodzą dziś swoje święto.

Sytuacja w polskich szkołach jest na tyle poważna, że samorządowcy – już nie pierwszy raz – coraz głośniej mówią o potrzebie płacenia za szkołę.

Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13. Na więcej nie będzie nas stać – przestrzega Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu, cytowany przez Portal Samorządowy.

Za co teraz płacą rodzice?

Dziś rodzice uczniów płacą m.in. za obiady, komitet rodzicielski, ubezpieczenie, niektóre materiały do lekcji, pokrywają koszty wycieczki klasowej. Jednak nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Z założenia ma to zapewniać wszystkim równy dostęp do edukacji.

Sytuacja finansowa szkół jest jedna na tyle trudna, że samorządowcy coraz głośniej mówią o tym, że jeśli będziemy chcieli utrzymać edukację na obecnym poziomie, będzie ona musiała być współfinansowana przez rodziców.

–  Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką – zastanawia się Jarosław Delewski, cytowany przez portal samorządowy.

Samorządowcy zgodnie podkreślają, że subwencja oświatowa we Wrocławiu nie zaspakaja nawet 50 proc. wydatków na edukację, jakie ponoszą gminy. W ich budżetach edukacja nieodmiennie zajmuje pierwsze miejsce po stronie wydatków. Samorządy nie mogą bez końca do niej dopłacać, bo odbija się to czkawką w innych, równie pilnych wydatkach społecznych.

Samorządy nie chcą oszczędzać na oświacie, ale…

Ten punkt widzenia podziela Ogólnopolski Operator Oświaty. Jej prezes Mateusz Krajewski raczej nie ma wątpliwości, że w najbliższych latach rodzice mogą stanąć przed koniecznością współfinansowania edukacji. Z kilku powodów.

Brakuje nauczycieli i coraz trudniej zapełnić tę lukę, bo młodzi ludzie ze względu na niskie zarobki w oświacie po studiach rzadko decydują się na pracę w szkole – wylicza Mateusz Krajewski, cytowany przez Portal Samorządowy.

I dodaje, że Ogólnopolski Operator Oświaty coraz częściej przenosi nauczycieli z innych regionów Polski. Żeby załatać dziurę kadrową,

Obecnie testujemy odwrócenie nauki zdalnej. Dzieci w klasie, nauczyciel w innym mieście, bo przenoszenie nauczyciela i wynajmowanie mu mieszkanie jest po prostu za drogie – powiedział Mateusz Krajewski.

Samorządowcy zapewniają, że na oświacie oszczędzać nie będą. Tyle że rząd przerzuca na samorządy coraz więcej zadań bez pieniędzy na ich realizacje. W tej sytuacji gminy w pierwszej kolejności będą zmuszone do skreślania kolejnych inwestycji z listy, w tym inwestycji w edukacje. Bez wsparcia np. rodziców będzie się wiązało ze spadkiem poziomu nauczania. Coraz mniej osób związanych z oświatą ma co do tego wątpliwości.

Ile zarabiają nauczyciele?

Pensja nauczyciela zależy od stażu pracy i stopnia awansu zawodowego. Obecnie średnie wynagrodzenie przedstawia się następująco:

- nauczyciel stażysta – 3537,80 zł brutto (2876,26 zł netto), 

- nauczyciel kontraktowy – 3926,96 zł brutto (3192,65 zł netto), 

- nauczyciel mianowany – 5094,4 zł brutto (4141,79 zł netto), 

- nauczyciel dyplomowany – 6509,55 zł brutto (5292,32 zł netto).

 


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kaska 17.10.2022 22:36
To ja tyram na dwie zmiany i tego nie mam .

Krysek 21.10.2022 20:12
Trzeba było sie uczyć to byś nie tyrał tylko miał przyjemną pracę na jedną zmianę.... I dwa miesiące urlopu w ramach wakacji!

Kiki 15.10.2022 09:44
Co to za Samorządy gdzie rządzi platforma znowu chcą robić dym .Edukacja w Polsce jest darmowa a platforma to banda zdrajców i oszustów

.... 14.10.2022 21:24
Rodzic cały czas finansuje od wyprawek, w przedszkolu zakup papieru, chusteczek,ręczników itp.kiedyś nawet na wodę zrzutka była....w szkole też nie lepiej....ciągłe kiermasze to kto finansuje i przynosi jak nie rodzice.... do tego takie kształcenie, że w podstawówce korepetycje bo na lekcjach jakoś nie można wytlumaczyc a za 100zl za godzinę to już można....

Z 14.10.2022 18:23
Jaka grupa zawodowa jest najliczniej reprezentowana we władzach? Nie nauczyciele? Może dlatego poziom edukacji jest taki sam jak poziom polityki?

Zocha 14.10.2022 10:09
Konstytucja gwarantuje darmową edukację.A może się mylę.Co te pisiory jeszcze zepsują?

Ewa 14.10.2022 10:01
Nieoficjalnie to już dawno się dopłaca, tylko o tym nikt nie pisze. Na drobne dodatkowe wydatki rodzic płaci, wg życzenia nauczyciela. Oficjalnie to nawet w szkołach UE również rodzic dostaje kartkę w czerwcu i na wrzesień "ma być", to co sobie zaplanują, dodatkowo np. w Niemczech we wrześniu rodzic wpłaca min. 30 ojro(każdy Land ustala kwotę wg swoich potrzeb). Te 30 to jest kasa na cały rok na zeszyty itp. Szkoła sama zamawia i przydziela, a jak braknie tej kwoty to rodzic dodatkowo już wtedy wykupuje swemu dziecku to co potrzeba(a dochody idą na szkołę). Więc nie szukajmy sensacji, bo u nas nauczyliśmy się "za darmo". Tylko szkoda, że korepetycje lecimy i słono płacimy, pomimo, że ci sami tego samego uczą. Więc jak uczą, skoro uczeń musi szukać pomocy, a nauczyciel kasę podwójnie bierze. Nie wrzucam do jednego wora wszystkiego, bo też trzeba pochwalić dobrych pedagogów.

Gust 14.10.2022 16:13
Wytłumaczę Ci dlaczego uczeń musi szukać pomocy na korkach i zawsze tak będzie. Uczę na nartach, dostaje grupę dzieci. Instruuję, pokazuje tłumaczę ale nie jestem w stanie z każdym jechać za ręcę. Zdolne dzieci złapią, mniej zdolne bedą się wywracać i potrzebować więcej opieki. Nie mogę poświęcić całej swojej uwagi jednemu dziecku na zajęciach grupowych więc zapraszam na lekcje indywidualne gdzie jestem cały tylko dla jednego dziecka i ma 100% mojej uwagi. Na tej samej zasadzie działa matematyka czy angielski. Gdyby nauczyciel na każdej lekcji miałby poświęcić każdemu uczniowi po równo czasu to przy 30osobowej klasie jest to 1.5 minuty. Oczywiście jeśli pominie zapisanie tematu, sprawdzenie obecności czy w ogóle jakiekolwiek tłumaczenie co dziś będą robić.

Reklama
Reklama
ReklamaZakład pogrzebowy ZGiUK Lubań
ReklamaPunk Pobrań COVID-19 i badania laboratoryjne
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama