Od wielu tygodni jesteśmy informowani o tym, że jest kilka sposobów by pokonać pandemię koronawirusa. Znalezienie skutecznego leku lub wynalezienie szczepionki ale to może potrwać nawet 18 miesięcy. Innym sposobem jest nabranie zbiorowej odporności na SARS-COV-2. Teraz naukowcy z WHO informują, że ten ostatni sposób może być niemożliwy do zrealizowania bo przeciwciała po zachorowaniu na COVID-19 mogą nie dać ochrony na całe życie.
Niektóre zakażenia dają trwałą odporność na chorobę, nawet na całe życie. Tak jest w przypadku odry. Przeciwko grypie trzeba jednak szczepić się co roku z powody ciągłej mutacji wirusów, wywołujących tę chorobę. W przypadku nowego koronawirusa wciąż jest wiele niewiadomych a naukowcy opierają się na obserwacji takich wirusów jak SARS czy MERS.
- Wydawałoby się, że możemy liczyć na ochronę przynajmniej przez pewien czas, ale w przypadku tego wirusa trudno to określić, można jedynie bazować na zachowaniach innych koronawirusów - powiedział cytowany przez AFP Michael Ryan, dyrektor do spraw nadzwyczajnych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Jak podaje TVN24 obecność przeciwciał we krwi u osoby, która została zakażona lub chorowała na COVID-19 zdaniem ekspertki WHO Marii Van Kerhove na razie też o niczym nie świadczy.
- Nie ma pewności, czy odpowiednio zareagują one, gdy dojdzie do ponownego kontaktu z koronawirusami - zauważyła.
Ocenia się, że w przypadku koronawirusa odpornych na ten patogen powinno być co najmniej 60-70 procent społeczeństwa, żeby powstała odpowiednia bariera dla rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2. Jeśli tak nie będzie, jedyną szansą na opanowanie pandemii byłoby opracowanie i masowe zastosowanie skutecznej szczepionki. Jednak na nią możemy czekać nawet 18 miesięcy lub dłużej. Pojawia się jednak pytanie, jeśli zachorowanie na COVID-19 może nie dawać odporności na całe życie, a wirus wciąż może mutować, po co nam wobec tego szczepionka jak w przypadku grypy?
Oczywiście szczepienia przeciw grypie zalecane są każdego roku, szczególnie dla seniorów i osób, które pracują w dużych skupiskach ludzkich. Szczepionka nie gwarantuje jednak, że na grypę nie zachorujemy, co może oczywiście nastąpić, ale chodzi raczej o to, by łagodniej ją przejść. Szczepionka na grypę nie jest jednak obowiązkowa, a zalecana. Chociaż na COVID-19 szczepionki wciąż nie ma, wiele razy padła informacja, że może być ona obowiązkowa, a szczepienia przeprowadzane na szeroką skalę.
Czytają komentarze Polaków w mediach społecznościowych, nawet dotyczące te codziennej liczy zachorowań na stronie FB Ministerstwa Zdrowia, można odnieść wrażenie, że coraz więcej osób zaczyna wątpić w to, że wirus SARS-COV-2 jest tak bardzo niebezpieczny jak nam się to podaje.
Nie jestem i nigdy nie byłem fanem teorii spiskowych. Oboje z żoną pracujemy teraz zdalnie, nasza córka uczy się zdalnie. Nie widziałem swoich rodziców od ponad miesiąca bo mieszkają w innym mieście. Przyznaję, że na początku sprawę potraktowaliśmy całą rodziną bardzo poważne. Wciąż tak traktujemy, ale im więcej czytam informacji o SARS-COV-2, czasem sprzecznych ze sobą, to coraz bardziej wątpię w to czy cały ten "lockdowan" to gra warta świeczki - pisze pan Michał na stronie MZ.
Zarażają się ludzie w szpitalach, zarażają się ludzie w DPS-ach. Dlaczego na masową skalę nie zarażają się kasjerki w sklepach? Przecież one mają tak ogromny kontakt z ludźmi, że aż wydaje się to niewiarygodne - pisze inna użytkowniczka.
Takich komentarzy można znaleźć oczywiście więcej. Dajcie znać, co Wy o tym sądzicie.
Napisz komentarz
Komentarze