
Podziel się:
Oceń:
Najpierw o zdarzeniu powiadomiono straż miejską. Przybyły na miejsce strażnik wezwał na pomoc strażaków, bo mocno wystraszone zwierzę szarpało się między prętami i aby je uwolnić konieczne było ich rozgięcie. Szybko okazało się, że aby sarna nie zrobiła sobie większej krzywdy konieczne jest podanie jej środka uspokajającego. W ten sposób na miejscu pojawił się lekarz z przychodni weterynaryjnej Keros.
Po podaniu środka uspokajającego zwierzę uwolniono spomiędzy prętów bramki. Sarna poza drobnymi otarciami nie zrobiła sobie większej krzywdy, więc zapakowano ją do klatki i autem straży miejskiej przetransportowano do Wielkiego Lubańskiego Lasu, gdzie zwierzę po odzyskaniu pełnej przytomności zostało uwolnione.
Tooooz toooo osiolek byl a nie saren:))))
Wielki Lubański Las czy Wielki Lubański Zręb?
Czy ty baranie masz jakąkolwiek wiedzę na temat gospodarki leśnej?
Ktoś tu ma dużą dupkę 😉
Brawo dla doktora z Kerosa - roboty ma dużo a czas znalazł
Szkoda że jak DIOZ odbierał zwierzęta to czasu nie znaleźli zarówno on jak i piw😉
Co fakt to fakt.
Nie robi tego charytatywne, więc czas znalazł. Rachunek wystawi szybciej niż dojechał na miejsce.
Zapewniam, że na wizytach prywatnych doktor może zarobić więcej. Dobrze, że mu się chce, bo mógłby mieć wywalone
Skąd wiesz? Niemowa powiedział Ci to na migi przez telefon?
Urząd miasta musi mieć podpisaną umowę z jakimś weterynarzem na takie ewentualności.
Jelonek jak to bambiniarze mówią 😉