Odpowiedzi na te pytania może przynieść lepsze poznanie historii tego miejsca, bowiem sama rewitalizacja odnosi się do przywrócenia pierwotnych funkcji miejsc, które w wyniku przemian gospodarczych, społecznych, ekonomicznych i innych, utraciły częściowo swoje przeznaczenie.
Aktualnie każdy spoglądając w stronę Kamiennej Góry widzi zielony las, ale tak naprawdę miejsce to zalesione zostało ledwie nieco ponad sto lat temu. Wcześniej sprawowało wiele różnych funkcji w zależności od aktualnych potrzeb mieszkańców Lubania.
Początkowo w XIV wieku wykorzystywano do budowy miejskiej infrastruktury kamień pochodzący właśnie z sąsiadującego wzniesienia. Z tamtejszego bazaltu powstały m.in. mury obronne. Przede wszystkim taki właśnie cel miały pierwsze wykorzystania pobliskiej góry. Kamienna Góra była także wyjątkowo ważna w kontekście obronnym. Stanowiła wyśmienity wręcz punkt obserwacyjny. W średniowieczu, kiedy informacje o nadciągających wojskach przekazywano sygnałami dymnymi, na lubańskim wzniesieniu palono ogniska, które zobaczyć można było nawet z kilkudziesięciu kilometrów. Dodatkowo później obowiązywał zakaz zalesiania zboczy Kamiennej Góry, aby łatwiej można było strzelać do nadciągających wojsk, które nie miały się gdzie schronić.
Kroniki miejskie wielokrotnie wspominają także o Kamiennej Górze jako o miejscu, gdzie lokalna ludność wypasała swoje zwierzęta. Najstarsze zachowane ryciny tak właśnie obrazują to miejsce. W XV wieku istniała tu owczarnia miejska, którą pożar strawił trzy wieki później.
W okolicy kościoła NMP w XIII/XIV wieku istniał dom dla trędowatych oraz ludzi dotkniętych innymi strasznymi chorobami. Wszyscy oni byli w stosownym czasie chowani w tamtym miejscu. Powyżej cmentarza przez długi czas przychodzili ci, którzy chcieli skończyć swoje ziemskie życie. Każdy mieszkaniec, który chciał odebrać sobie życie kierował się po prostu w górę aktualnej Alei Kombatantów i wieszał się na jednym z drzew. Bardzo ułatwiało to służbom miejskim sprawę uprzątania zwłok. Z powyższych powodów miejsce to cieszyło się złą sławą co powodowało, iż nikt się tam nie chciał przez wiele lat budować.
Dopiero w XVI wieku pojawiają się pierwsze wzmianki mówiące o Kamiennej Górze w kontekście, który dziś jest nam o wiele bliższy. Czytamy w nich, że podczas częstych spacerów okolicznych mieszkańców w tym właśnie regionie jeden z mieszczan, który w Lubaniu miał dom piwny postanowił urządzić coś w rodzaju piwnego jarmarku na zboczach Kamiennej Góry. To właśnie wtedy prawdopodobnie pierwszy raz poza miastem ustawiono stoliki, spotykano się i pito piwo.
W II połowie XVI wieku, gdy budowano tutaj wodociąg, kolor wypływającej wody spowodował wybuch gorączki złota. Doszło do tego, że wszyscy drążyli sztolnie. Wkrótce doszło do wielu wypadków śmiertelnych. Skończyło się to dopiero gdy zaniepokojone władze miasta wysłały pobrane próbki do badania. Wówczas okazało się, że żółty odcień to ślad miedzi, jednak ich ilość nie była tak duża by warto było podjąć ich eksploatację.
Kiedy plany zbicia fortuny na lokalnym wzgórzu spaliły na panewce, wrócono do pomysłu turystycznego zagospodarowania tego miejsca. Wtedy pojawiła się idea zbudowania dla strudzonych wędrowców na szczycie Kamiennej Góry małego schroniska z gospodą – domku górskiego, która zrealizowana została już w latach 20. XIX wieku. Cała inwestycja powstała z datków samych mieszkańców, którzy chętnie dołożyli się do budowy miejsc spotkań. Można było tam spacerować, najeść się i napić.
Prawdziwe prace nad stworzeniem parku rozpoczęto tu po roku 1843, kiedy to powstało Towarzystwo Upiększania Kamiennej Góry. Wykupiono wówczas nowe tereny i zatrudniono ogrodnika, który rozpoczął celowe i planowe nasadzenia. Przy domu górskim powstało miejsce wypoczynkowe. Powstała muszla koncertowa, na której miejscu zbudowano później amfiteatr. Miejsce było to tak oblegane, że na początku XX wieku rozbudowano dom górski. Powstała wówczas wieża widokowa (wieża Bismarka), która uległa zniszczeniu w marcu 1945 roku. Była to wielka strata dla mieszkańców Lubania, gdyż wieża ta była w nocy iluminowana tak bogato, że widać ją było na kilkadziesiąt kilometrów. Dodatkowo na jej szczycie znajdował się punkt obserwacyjny, z którego zobaczyć można było zapierające dech w piersiach widoki.
Dopiero na przełomie XIX i XX wieku pojawiły się w okolicy pierwsze zabudowania mieszkalne. Pozwoliło na to zaprzestanie wydobycia w tym miejscu kamienia i zaprzestanie poszerzania cmentarza. W latach 20. i 30. minionego wieku zmienił się także charakter wykorzystywania tej okolicy. Pojawiły się obiekty, które umożliwiały mieszkańcom bardziej aktywne niż dotychczas spędzanie czasu na Kamiennej Górze. Pojawiły się place sportowe, korty tenisowe a przed olimpiadą w Berlinie także basen. Później pojawił się też tam hotel wraz z domkami kempingowymi, które przyciągnąć miały także osoby z zewnątrz.
Jak widać sami mieszkańcy przez lata dostosowywali wzniesienie do swoich potrzeb. A jak miejsce to wygląda teraz wszyscy widzimy, żeby poważnie myśleć o zmianach należy zastanowić się co zrobić z drzewami tam się znajdującymi. W tym celu na zlecenie miasta badania prowadzi dr Jerzy Sporek – specjalista w zakresie dendrologii oraz rewitalizacji parków.
- Udało mi się już przebadać cały drzewostan parkowy. I możemy już przystąpić do pewnych koncepcji zagospodarowania tego terenu. – mówi dr Jerzy Sporek. - Nie mamy tutaj możliwości założenia sobie sztywnych ram czasowych, do których chcemy powrócić. Gdyby przy tego typu pracach przyjąć takie założenia to w katedrze na Wawelu trzeba by usunąć Kaplicę Zygmuntowską, bo nie została wybudowana w odpowiednim czasie. – mówi ekspert. – My musimy wykorzystać pewną ideologię tego miejsca. Mamy założenie przestrzenne, w której znajduje się i gastronomia, i rekreacja i obiekty wypoczynkowe, punkty widokowe, basen układ kolorystyczny drzew. To są myśli przewodnie, których musimy się trzymać, ale co będzie tam dzisiaj? Nie przypuszczam, żeby udało się nam odtworzyć basen, ale w samej ideologii to może być coś związanego z wypoczynkiem i wodą. – dodaje.
Oczywiście przy planowaniu nowych obiektów na Kamiennej Górze musimy wziąć pod uwagę aktualny drzewostan, który właściwie nie może dłużej czekać.
- Jeżeli chodzi o zabytki przyrody to wszystkie te drzewa potrzebują pomocy. W żadnym z tych przypadków nie możemy z tym poczekać 2-3 lata. Jeśli chodzi o drzewa starsze niż 80 lat to ponad setka potrzebuje intensywnej pielęgnacji. Co to znaczy intensywnej? To jak z intensywną terapią u ludzi – nie wiadomo czy się uda. Nie wszystkie uda się uratować. – mówi dr Jerzy Sporek.
- Pracy jest sporo, ale zanim do niej przystąpimy musimy dokładnie wiedzieć jak ma wyglądać cała przestrzeń po wszystkich inwestycjach. – mówi ekspert. – Aktualnie możemy zająć się jedynie istniejącym drzewostanem, ale zanim zaczniemy pełną rewitalizację musimy dokładnie wiedzieć, gdzie powstaną konkretne obiekty, jak będą biegły przyłącza mediów. Nie ma sensu aktualnie przesadzać drzew, jeśli zaraz się okaże, że w tym miejscu będą przebiegały np. rury. – dodaje dendrolog.
Według eksperta prace związane z porządkowaniem samego drzewostanu mogłyby zakończyć się mniej więcej za 3 lata, gdyby już teraz postanowiono się tym zająć. Do tego potrzebne są gotowe plany zagospodarowania przestrzennego i szczegółowe koncepcje. Te ustalane mają być dopiero w tym roku i jak zapowiadają włodarze będą tworzone przy współudziale mieszkańców.
Opracowanie historyczne na podstawie referatu Tomasza Bernackiego i tekstu Krzysztofa Tęczy.
Napisz komentarz
Komentarze