Mecz fatalnie rozpoczął się dla gospodarzy. Już w 12. minucie czerwoną kartkę zobaczył Szal. Hutnik nie zdołał się otrząsnąć, a po chwili mógł stracić gola. Po ładnym strzale Macioszczyka piłka trafiła w poprzeczkę. Zespół trenera Rafała Wichowskiego nie zwalniał tempa i szybko dopiął swego, bo do siatki trafił Jakimowicz. Później Cieślak trafił w słupek. Tuż przed zejściem na przerwę Kościecha podwyższyli prowadzenie gości i wydawało się, że jest po meczu. Druga połowa miała jednak odmienny przebieg. Zespół z Lubania z minuty na minutę opadał z sił i zaczął odstawać od grającego w dziesiątkę rywala, zwłaszcza pod względem fizycznym. Sygnał do odrabiania strat dał gospodarzom Szydlarski. Pieńszczanie poszli za ciosem i za sprawą trafień Kotelnickiego najpierw doprowadzili do remisu, a później odwrócili wynik na swoją korzyść. – Trzeba otwarcie powiedzieć, że nie jesteśmy przygotowani do rozgrywek. W czasie zimowego okresu przygotowawczego nie udało się zrealizować tego co zaplanowałem – powiedział Rafał Wichowski, trener Łużyc. Dowiedzieliśmy się, że chodzi o problemy organizacyjne i frekwencję na treningach, która zimą była w Lubaniu po prostu marna. Biorąc pod uwagę podejście większości zawodników do treningów oraz brak impulsu w klubie na coraz niższe notowania zespołu seniorów, przyszłość zasłużonych w regionie Łużyc rysuje się w czarnych barwach.
HUTNIK – ŁUŻYCE 4:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Jakimowicz (15), 0:2 Kościecha (45+1), 1:2 Szydlarski (63), 2:2 Kotelnicki (72), 3:2 Kotelnicki (80), 4:2 Kotelnicki (89-karny). Żółte kartki: Kowal oraz Wichowski, Macioszczyk, Jakimowicz, Kościecha, Kurdziel. Sędziował: Krzysztof Sobol. Widzów: 150.
HUTNIK: Kowal – Gwara, Łagowski, Linka, Szal, Czajkowski (86 Konieczny), Duszyński, Kotelnicki, Szewczyk, Wojdak, Szydlarski.
ŁUŻYCE: Bolimowski – Kurdziel, Wichowski, Luzyński, Łotecki, Gawroniuk, Sudnik, Jakimowicz, Macioszczyk, Cieślak (65 Grygo), Kościecha (65 Piaśnik).
Napisz komentarz
Komentarze