Dzień wcześniej zawodnicy ze Zgorzelca pokonali drużynę Stelmet Zielona Góra i tym samym w ostatniej kolejce sezonu wywalczyli pierwsze miejsce w tabeli. Finały rozgrywek rozpoczną się już w ten czwartek. Mimo napiętego harmonogramu koszykarze z Turowa znaleźli czas, aby w Lubaniu rozegrać charytatywny pojedynek z fanami. Cały dochód z pojedynku przeznaczony zostanie na leczenie Olusia Szymańskiego, u którego w grudniu zdiagnozowano złośliwy nowotwór lewej gałki ocznej (siatkówczak). Kibice, którzy przybyli na „Koszykarski Poniedziałek” nie mogli narzekać na nudę. Zarówno na nich jak i na zawodników czekało mnóstwo niespodzianek.
Pierwszą z nich była nazwa przeciwnika. Lokalni kibice do samego końca nie chcieli zdradzić jak będą się nazywać. Dopiero tuż przed ich wejściem na boisko ujawniono, że wystąpią pod nazwą KS Kontuzja Lubań. Nasi reprezentanci na parkiet wkroczyli wyglądając adekwatnie do nazwy – cali w opatrunkach, plastrach a nawet o kulach, ale już po pierwszym gwizdku okazało się, że to tylko pozory, a „kontuzjowicze” reprezentują naprawdę znakomitą formę.
Zanim jednak doszło do pojedynku, wszyscy musieli się należycie rozgrzać. Goście ze Zgorzelca i w tym przypadku zostali zaskoczeni. Kiedy nasi zawodnicy otrzymali piłki, aby poćwiczyć rzuty, w swoim koszu przyjezdni znaleźli... gumowe kule w tęczowych barwach.
Okoliczności i parkiet ewidentnie sprzyjały drużynie „kontuzjowanych”. Pierwsze minuty meczu pokazały jednak, że rywale to rzeczywiście profesjonaliści i nie tak łatwo zbić ich z pantałyku. Pojedynek był bardzo wyrównany, a obie drużyny wymieniały ciosy i przez pierwszą tercję grały kosz za kosz. Po zawodnikach Turowa wcale nie było widać zmęczenia wczorajszym, zaciętym pojedynkiem. Po pierwszej części tablica wyników wskazywała remis 12:12. Druga odsłona pojedynku była już dla przyjezdnych o wiele bardziej wymagająca. Zawodnicy z Turowa zaczęli tracić punkty, a nasi reprezentanci bez skrupułów wykorzystywali błędy w ataku czarno-zielonych i szybkimi kontrami zdobywali kolejne punkty. To zmusiło trenera Miodraga Rajkovicia do podjęcia szybkich zmian do przedmeczowego planu. Trener zdecydował się na boisko wpuścić... wszystkich zawodników naraz. Minuty uciekały, a ewidentnie nieprzećwiczona wystarczająco przed meczem taktyka nie przynosiła oczekiwanych przez Rajkovicia rezultatów i objęcia prowadzenia. Przybliżyła jednak mistrzów Polski, którzy na koniec drugiej odsłony tracili już tylko jeden punkt.
Trzecia i ostatnia odsłona była już niemal jednostronna. Nasi zawodnicy szybko uzyskali prowadzenie i już do samego końca go nie oddali. Mecz zakończył się wynikiem 55:45. Koszykarze Turowa nie wyglądali na przygnębionych, bo dziś to nie wynik miał kluczowe znaczenie, a pomoc dla Olusia Szymańskiego. A to z pewnością się udało. Przybyli chętnie wspierali chłopca, a i wkład koszykarzy nie ograniczył się jedynie do przyjazdu do Lubania. Zawodnicy dodatkowo przekazali wiele gadżetów, które już zostały zlicytowane, a także sami „zrzucili” się by pomóc w walce z chorobą.
Dzień upłynął nie tylko na sportowych emocjach. Na wszystkich, którzy chcieli pomóc czekały także inne atrakcje – pokaz tresury psów Straży Granicznej, tańce lubańskich zespołów oraz wiele innych konkursów i atrakcji.
Ci, którzy nie byli w stanie pomóc, a chcieliby to zrobić, powinni koniecznie odwiedzić fanpage Świat oczami Olusia.
Zdjęcia dzieki uprzejmości www.kowalfoto.com
Napisz komentarz
Komentarze