Trzydzieści minut dobrej gry nie wystarczyło do pokonania dobrze dysponowanych zawodników Polskiego Cukru. Zawodnicy PGE Turowa prowadzili do przerwy 43:45, głównie dzięki dobrej grze Filipa Dylewicza. Po stronie toruńskiej ekipy szalał reprezentant Ukrainy – Maksym Kornijenko – który już w pierwszej kwarcie miał na koncie 12 punktów.
Po przerwie podopieczni Jacka Winnickiego wyszli zupełnie odmienieni. Agresywna obrona i konsekwencja w ataku pozwoliła im na objęcie prowadzenia. Torunianie prowadzeni przez Dannego Gibsona (17 punktów i 9 asyst) zdobyli 8 punktów z rzędu, bez odpowiedzi „Czarno-zielonych”. Konto PGE Turowa razem z Filipem Dylewiczem punktami zasilał Daniel Dillon, który w całym meczu zdobył 14 punktów. Niestety to było za mało na dobrze dysponowaną drużynę Twardych Pierników.
Kolejny mecz zawodnicy Piotra Ignatowicza rozegrają w Gdyni, gdzie rozegrają przełożony mecz z Asseco. Planowo spotkanie miało się odbyć dopiero w 6. kolejce. Po powrocie znad morza, „Czarno-zieloni” w niedzielę 18 października rozegrają pierwszy mecz nowego sezonu przeciwko drużynie Startu Lublin.
Polski Cukier Toruń - PGE Turów Zgorzelec 86:70 (29:25, 14:20, 27:9, 16:16)
Polski Cukier: Kornijenko 23, Gibson 17 (9 asyst), Cummings 12, Milosević 12, Michalak 10, Wiśniewski 8, Perka 2, Sulima 2, Michalski 0.
PGE Turów: Dylewicz 21, Dillon 14, Karolak 9, Novak 7, Harris 6, Niedźwiedzki 5, Tatum 4, Kostrzewski 4, Krestinin 0.
Napisz komentarz
Komentarze