Pożar wybuchł w środę po południu na terenach leśnych w rejonie Gohrischheide i do czwartkowego poranka objął już około 200 hektarów i rozprzestrzenia się na północ. Władze ogłosiły stan katastrofy. W czwartek rano na miejscu działa już ponad 480 ratowników, w tym śmigłowiec gaśniczy i ciężki sprzęt.
Strażacy spodziewają się długiej akcji. Będą prowadzić działania także w nocy – informował w środę rzecznik powiatu.
W związku z pożarem niemieckie służby wydały ostrzeżenia przed zadymieniem. Niemieckie władze apelują do mieszkańców o zamykanie okien i drzwi, a także o wyłączenie wentylacji i klimatyzacji. Jak podano w komunikacie, nie można wykluczyć możliwego wpływu zadymienia na zdrowie.
W czwartkowy ranek w zachodniej części Dolnego Śląska lekkie zadymienie zgłaszali mieszkańcy powiatów zgorzeleckiego i lubańskiego, dym wyczuwalny jest również w Bolesławcu. Strażacy sprawdzili sytuację i na terenie tych powiatów nie stwierdzono pożarów.
Zadymienie, które dotarło nad zachodnią część Dolnego Śląska, pochodzi więc z pożaru lasu oddalonego o około 137 kilometrów. Dym nad region przyniósł zachodni wiatr, który rozprzestrzenia smugi znad Saksonii i Brandenburgii aż na polsko-niemieckie pogranicze.
Aktualizacja z czwartkowego poranka. Sytuacja wciąż poważna, płomienie zagrażają biogazowni
Według porannego raportu służb ratowniczych, żywioł objął ponad 200 hektarów lasów. Choć w nocy udało się częściowo opanować ogień, było to tylko chwilowe, płomienie znów przybrały na sile.
Działania prowadzono m.in. między saksońskim Zeithain a Herzbergiem w Brandenburgii. Ewakuacji dzielnicy Lichtensee ostatecznie udało się uniknąć dzięki zmianie kierunku wiatru. Inaczej wygląda sytuacja w Heidehäuser, gdzie wciąż przebywa około 100 ewakuowanych osób, w tym 45 mieszkańców domu dla osób z niepełnosprawnościami. Część z nich tymczasowo przebywała w szpitalach i bazach technicznych straży pożarnej.
Szczególnie niepokojąca sytuacja panuje w pobliżu miasta Wülknitz, gdzie ogień zbliżył się do biogazowni. Strażacy ustawili wokół niej barierę ochronną, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.
Tymczasem w Brandenburgii sytuacja zaczęła się stabilizować. Jak przekazał szef operacyjny lokalnej straży pożarnej, zmiana kierunku wiatru spowodowała, że dym rozprasza się, a ogień nie przesuwa się dalej na północ. Obecnie wszystkie siły koncentrują się na działaniach powstrzymujących żywioł.
Zdjęcia: Freiwillige Feuerwehr Coswig

Napisz komentarz
Komentarze