Program, który nawiązywał do obchodzonego niedawno Dnia Dziecka, zgromadził blisko 100 osób – skazanych wraz z ich najbliższymi: dziećmi, żonami, partnerkami oraz rodzicami. 26 osadzonych, którzy zgłosili się do udziału w wydarzeniu, przez wiele tygodni intensywnie przygotowywało się do tego dnia z sercem i zaangażowaniem. Własnoręcznie tworzyli gry, zabawy, rekwizyty do przedstawienia artystycznego oraz konkursów - wszystko po to, aby swoim dzieciom podarować coś znacznie cenniejszego niż prezenty: czas, uważność i prawdziwe ojcostwo.
Wydarzenie rozpoczęło się w wyjątkowy sposób – profesjonalnie przygotowanym przedstawieniem teatralnym, w reżyserii kapelana ks. Artura Węgla, z udziałem samych skazanych. Spektakl, utrzymany w pogodnym, radosnym tonie, wywołał wiele śmiechu, ale też głębokie wzruszenie. Śpiewane wspólnie piosenki, przy akompaniamencie jednego z osadzonych grającego na gitarze, stworzyły atmosferę bliskości i rodzinnego ciepła, jakiego za więziennymi murami rzadko można doświadczyć. Po części artystycznej nadszedł czas na wspólną zabawę – gry zespołowe, turnieje badmintona, piłki nożnej, siatkówki, rodzinne konkurencje i animacje dla dzieci. Wszystko to odbywało się w swobodnej, piknikowej atmosferze: rozłożone koce, rozmowy, śmiech, wspólny posiłek przy jednym stole. Pogoda dopisała, ale to emocje uczestników naprawdę rozświetliły ten dzień.
Obecność Dyrektora Zakładu Karnego w Zarębie, mjr Mateusza Jaraczewskiego, nadała wydarzeniu szczególnej rangi i podkreśliła wagę podejmowanych działań readaptacyjnych. Program trwał cztery godziny, ale jego duchowe i emocjonalne oddziaływanie będzie trwać znacznie dłużej.
„Dzień Rodziny – Ojcostwo z zza krat” to coś więcej niż chwilowa odskocznia od codzienności więziennej. To narzędzie resocjalizacji w najgłębszym, najbardziej ludzkim wymiarze – przez kontakt z bliskimi, przez wzmocnienie więzi rodzinnych, przez wzbudzenie w osadzonych poczucia odpowiedzialności i wartości. Uczy, że ojcostwo nie kończy się wraz z wyrokiem. Wręcz przeciwnie – może być ono kluczem do zmiany, do ponownego zdefiniowania siebie, do budowania przyszłości opartej na empatii, miłości i zaangażowaniu. Wielu skazanych nie kryło wzruszenia, a łzy pojawiły się zarówno w oczach ojców, jak i ich dzieci. Bo tego dnia za więziennymi murami nie spotkali się skazani i odwiedzający. Spotkali się ojcowie i ich dzieci. Spotkali się ludzie, którzy mimo trudnej przeszłości, próbują odnaleźć drogę do siebie nawzajem.
Programy takie jak ten pokazują, że resocjalizacja to nie tylko zmiana zachowania, ale przemiana serca. To budowanie mostów – między przeszłością a przyszłością, między winą a nadzieją. I choć droga do pełnej integracji ze społeczeństwem jest trudna, to właśnie takie dni – wypełnione śmiechem dzieci, wzruszeniem bliskich i wspólnym działaniem – przypominają, że każdy człowiek zasługuje na drugą szansę.
Napisz komentarz
Komentarze