Do zdarzenia doszło 13 kwietnia we Wleniu. Zespół Ratownictwa Medycznego został wezwany do mężczyzny, który miał silny napad kaszlu i duszności. Gdy ratownicy zaprosili go do karetki, początkowo zgodził się na badanie. Jednak kiedy wskazano mu miejsce w ambulansie, nagle zmienił zdanie. Wysiadł, oświadczył, że nie potrzebuje pomocy, a następnie w wulgarny sposób zaatakował ratowników.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, 45-latek nie tylko znieważył ratowników słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, ale również groził im pozbawieniem życia. Groźby te wywołały u ratowników realny strach.
Mężczyzna usłyszał zarzuty znieważenia funkcjonariuszy publicznych oraz kierowania gróźb karalnych – informuje prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Podejrzany nie przyznał się do winy i tłumaczył, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Mężczyzna nie był wcześniej karany.
Fala przemocy wobec medyków. Rząd zapowiada zmiany
Incydent we Wleniu nie jest odosobniony. W ostatnich tygodniach w Polsce głośno było o kolejnych atakach na pracowników ochrony zdrowia. W Łukowie ojciec i syn spoliczkowali ratowników w szpitalu. W Krakowie nożownik zaatakował lekarza – ten tragiczny incydent zakończył się śmiercią ofiary.
Skala przemocy rośnie. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało zmiany w prawie, które mają zwiększyć ochronę medyków. Trwają również rozmowy o szkoleniach z samoobrony dla personelu ratunkowego.
To osoby, które jadą pomagać. Powinny czuć się bezpieczne, a nie musieć obawiać się o swoje życie – komentują przedstawiciele środowiska ratowniczego.
Medycy potrzebują wsparcia
Sprawa z Wlenia to kolejny sygnał, że agresja wobec medyków przestaje być incydentem, a staje się niepokojącą codziennością. Społeczeństwo i instytucje państwowe muszą jasno wyrazić, że nie ma zgody na przemoc wobec tych, którzy ratują życie.
Napisz komentarz
Komentarze