Prawdopodobnie i dziś było podobnie, pocisk artyleryjski kalibru 210 mm został znaleziony pionowo w płytkim dole na terenie Nawojowa Łużyckiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jego kaliber. Według saperów, tego rodzaju pociski są charakterystyczne dla dział kolejowych.
Czyżby kolejny dowód na to, że w czasie II wojny światowej operowało w tym rejonie działo kolejowe? – czytamy na facebookowym profilu Patrolu Saperskiego z Bolesławca.
Takie mamy podejrzenia. Jest to kolejny pocisk tego typu, który wychodzi nam w okolicach linii kolejowej biegnącej z Lubania na północ. We wcześniejszych zdarzeniach gdzie wychodziły nam te pociski był to Henryków Lubański i Nawojów, czyli wszystko w zasięgu linii kolejowej i tego działa, dlatego mamy takie podejrzenia.
- wyjaśniał nam dopytywany st. chor. sztab. Radosław Mazur, Dowódca Patrolu Rozminowania Nr 23 z 23 Śląskiego Pułku Artylerii z Bolesławca.
Teorię tą potwierdza nam Jarosław Ludowski, który bada historię bitwy o Lubań.
W czasie bitwy o Lubań na tej trasie działał niemiecki pociąg pancerny, faktycznie mógł być wyposażony w takie działo, choć nikt o tym nie wspomina. Kaliber 210mm miały czeskie armaty o oznaczeniu 21cm Kanone39(t) produkowane przez Skodę. Niemcy w 38 roku przejęli je i zaczęli stosować. To były armaty na łożu stałym, zbyt ciężkie na gąsienice, ale faktycznie mogły być osadzone na platformie kolejowej. W grę wchodzi również niemiecka haubica 21 cm Mörser na trakcji kołowej, zaprzestana produkcja w 42 roku, ale pojedyncze egzemplarze mogły być użyte w bitwie lubańskiej.
Z jakiej armaty nie pochodziłby pocisk, saperzy z Bolesławca apelują – W przypadku znalezienia takich przedmiotów absolutnie tego nie dotykamy, a o znalezisku należy jak najszybciej powiadomić policję.
Napisz komentarz
Komentarze