
Podziel się:
Oceń:
W ubiegłą środę i czwartek policjanci lubańskiej drogówki wyposażeni w ręczne mierniki prędkości ruszyli na drogi, by egzekwować przestrzeganie ograniczeń prędkości oraz zminimalizować skutki zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów. Pod lupę wzięli szczególnie te szlaki komunikacyjne, na których najczęściej dochodzi do naruszeń przepisów ruchu drogowego, a więc drogę krajową nr 30 i te lokalne, które mieszkańcy wskazują dzięki aplikacji Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa.
Podczas działań policjanci skontrolowali 62 pojazdy nakładając 20 mandatów karnych za przekroczenie prędkości. Skontrolowali 31 rowerzystów ujawniając 11 wykroczeń, zatrzymali trzech nietrzeźwych kierujących jednośladem. Apelujemy do wszystkich kierujących niezależnie od rodzaju pojazdu by po spożyciu alkoholu nigdy nie siadać za kierownicę roweru, samochodu czy innego pojazdu. - informuje asp.szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń, oficer prasowa KPP w Lubaniu.
Tak się złożyło, że dwa dni przed policyjną akcją informowaliśmy o tym jakie konsekwencje czekają rowerzystów jeżdżących jednośladem pod wpływem, lub po użyciu alkoholu (TUTAJ). Niestety z grupy 31 skontrolowanych rowerzystów aż 3 (10%) musiało przekonać się o tym na własnej skórze.
Kierowcy jednośladów nie są i nie powinni być grupą uprzywilejowaną na drogach. Wynika to z faktu, są szczególnie narażeni na utratę życia i zdrowia w trakcie wypadków drogowych.
Kto wpadł na taki pomysł aby tych skretyniałych maniaków sprowadzać do Lubania w świętą (szóstą) niedziele po Wielkanocy? Mieszkańcy Lwóweckiej i nie tylko mieli w uszach jeden ryk i pisk opon - ujeżdżali rundą po obwodnicy Rybackiej, Warszawskiej, Jeleniogorskiej ... zagłuszając spokój i wypoczynek mieszkańcom.
Ta akcja w Lubaniu skończyła się kompletną klapą... Je_UOP z czarnej Jetty (albo Bory) z pustym tłumikiem (i taką samą głową) nadal szaleje po mieście przyprawiając mieszkańców o ból głowy a kury o nieznoszenie jajek.
Szkoda że "drogówka" nie zainteresowała się popisami kretynów ze zlotu bolidów i innej muzealnego złomu. Urządzili sobie bazę za basenem - i ujeżdżali te swoje rumaki popisując się rykiem i paleniem opon. Szczęście że nie doszło do kolizji i innych przypadków.
Rozumu to jak widać było u niektórych mało ale za to pod maską za dużo...
Drogówka jest tam gdzie nie trzeba. Do tego ich bezczelność przekracza wszelkie granice. Łatają dziurę budżetową (czytaj: wypisują mandaciki) w swoim samochodziku, a potem bezczelnie trąbią na zestresowanego "pokrzywdzonego" (bo przecież nie zawsze jest to słuszna kara, ale kto by tam z nimi dyskutował!) żeby podszedł do ich samochodu odebrać karteczki!. No cóż... co wolno wojewodzie.....