Minęło kilka dni, gdy w powiecie zgorzeleckim funkcjonuje dodatkowe przejście graniczne (Zawidów - Habartice), dzięki któremu pracujący za naszą południową granicą mieszkańcy, mogą dostać się do swoich miejsc pracy. Niestety, pomimo szumnych zapowiedzi, korzysta z niego jedynie garstka ludzi.
Zawidowskie przejście graniczne, w sumie w ciągu doby, czynne jest tylko przez 12 godzin - w 3 turach 4:00-8:00, 12:00-16:00, 20:00-24:00. Jak udało się ustalić redakcji B24.info, przejście nie cieszy się jednak dużą popularnością. - W czwartek pomiędzy godziną 4 a 6 rano z przejścia skorzystały zaledwie 3 osoby - mówi nasze anonimowe źródło. - Dzień wcześniej, w godzinach od 6 do 14, przez granice przejechało około 20 osób, z czego połowa to mieszkańcy Czech, którzy z Habartic dostają się do pracy w Polsce. Ruch podczas wszystkich dyżurów jest znikomy - dodaje informator.
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Obowiązkowe, aktualne testy na obecność koronawirusa, które muszą wykonywać Polacy, by wjechać do Czech czy odległości jakie mieszkańcy powiatu zgorzeleckiego (na przykład Bogatyni, Porajowa czy Sieniawki), zmuszeni są pokonywać by dostać się „do” i „z” pracy. Dodatkowym czynnikiem mogą być też zwolnienia chorobowe, których pracownicy nie chcą a czasem i nie mogą przerwać.
Tak niskie obłożenie przejścia w Zawidowie nie wróży zbyt dobrze możliwości otwarcia innych granic w powiecie - choćby w gminie Bogatynia. Tym bardziej, że jak ustaliliśmy jest to dość skomplikowane. Problemem jest między innymi brak odpowiedniej ilości strażników granicznych, którzy mogliby obsłużyć kolejną granice. Dodatkowym utrudnieniem, tym razem technicznym, jest także samo położenie byłych przejść granicznych, które (zarówno w przypadku Hradka jak i Zittau) znajdują się po za terytorium Rzeczpospolitej Polskiej.
Napisz komentarz
Komentarze