Jak opowiada kierowca uszkodzonego auta – w pierwszej chwili myślałem, że ktoś czymś rzuca, chciałem zjechać na bok, ale w tym miejscu akurat szła kobieta z dzieckiem. Tak więc wszystko co zleciało z góry wylądowało na dachu mojego auta i może dobrze, bo nikomu nic się nie stało.
Ze wstępnych ustaleń poczynionych na miejscu przez policję, a później straż pożarną, dachówki spadały z kamienicy, która czeka na remont. Najprawdopodobniej sprawcami całego zamieszania były gołębie, które osłabioną krawędź dachu upatrzyły sobie jako miejsce odpoczynku. Przez około godzinę ul. Mikołaja była zablokowana. Strażacy sprawdzili dach i stwierdzili, że nie ma już zagrożenia.
Napisz komentarz
Komentarze