Chłopiec do przedszkola trafił z początkiem grudnia i niemal od początku opiekunki miały pewne podejrzenia. Dziecko miewało siniaki na rękach i nogach, kiedy dopytywałyśmy mówił, że się wywrócił. To co zobaczyłyłyśmy we wtorek rano przeraziło wszystkich, poodbijane na twarzy i szyi ślady palców nie pozostawiały złudzeń, natychmiast powiadomiłyśmy policję – opowiada dyrektor placówki.
Komenda Powiatowa Policji w Lubaniu otrzymała zgłoszenie od jednego z przedszkoli, że dziecko posiada obrażenia na ciele. Podjęliśmy natychmiast działania żeby wyjaśnić w jakich okolicznościach doszło do zaistniałych zdarzeń. - mówi nam asp. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń z KPP w Lubaniu - Na podstawie zgromadzonych materiałów opiekunowie dziecka usłyszeli zarzut znęcania się. Prokurator nadzorujący zastosował wobec sprawców środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zakazu kontaktowania się z małoletnim. Opiekunowie to mieszkańcy Lubania - 39 i 41 lat. Według kodeksu karnego za czyn taki grozić im może od 3 miesięcy do 5 lat więzienia o ile nie zostaną postawione dodatkowe zarzuty.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że czterolatek wciąż znajduje się na oddziale chirurgicznym, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Chłopiec po opuszczeniu szpitala trafi do rodzinnego domu dziecka. Personel przedszkola, do którego uczęszczał chłopiec zrobił składkę i kupił mu wymarzony prezent. Jak mówi dyrektor placówki. - Opowiadał, że bardzo chce hulajnogę, bo mama nie pozwala mu bawić się w domu jego zabawkami...
Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze