Po zimie spędzonej w domach pierwsze tygodnie lata chętnie spędzamy na dworze. Posiadacze działek czy też przydomowych ogrodów bez problemu mogą wypocząć na łonie natury. Miłośnicy aktywności ruchowej również nie mogą narzekać. Ostatnio modne siłownie pod chmurką można spotkać w centrach miast jak i na wioskach. Bieganie, rowery cz też zwykłe piesze wycieczki to forma wypoczynku, do której szczerze namawiamy, jednak nie wszyscy chcą wypoczywać w ten sposób.
Co w sytuacji, kiedy w związku z wykonywaną pracą aktywności ruchowej mamy w nadmiarze, a nie jesteśmy posiadaczami własnego kawałka gruntu, na którym możemy wypić po pracy piwo i rozpalić grilla? Wiadomo przecież, że grill i piwo to sport narodowy Polaków, a tę właśnie dyscyplinę ogranicza się nam przynajmniej w połowie.
Nie ma przepisów wprost zabraniających rozpalania grilli w miejscu publicznym (nawet na balkonie). Należy jednak pamiętać, iż takie czynności mogą naruszać inne uregulowania prawne, wynikające np. z przepisów p.poż., porządkowych, regulaminów wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, regulaminów parków, czy z zasad współżycia społecznego.
Sprawa ma się zgoła inaczej jeżeli chodzi o spożywanie alkoholu. Tu obowiązują nas zasady ujęte w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Pochodzi ona z lat 80. i okraszona różnymi poprawkami funkcjonuje do dzisiaj. Kluczowym jest punkt, który wskazuje konkretne miejsca w przestrzeni publicznej. Zakaz spożywania alkoholu dotyczy ulic, placów, parków, zbiorowych zgromadzeń, środków transportu, szkół i placówek oświatowych. Warto zwrócić uwagę, że sformułowanie „zakaz spożywania alkoholu w miejscu publicznym”, na które często powołują się funkcjonariusze w ustawie w ogóle nie figuruje!
Dlatego też idealnym miejscem na grilla i piwo wydaje się plac przy ulicy Różanej w Lubaniu, tuż przy wodospadzie, nad brzegiem rzeki Kwisy. Podczas majowej sesji Rady Miasta miejscy radni postulowali nawet do burmistrza o przygotowanie tam terenu pod letni wypoczynek.
- Wykoszenie terenu i wysypanie wywrotki piasku to niewielki koszt, tym bardziej że nie będziemy robili nic sztucznego, bowiem miejsce to oblegane jest od wielu lat. – mówił radny Stanisław Jastrzębski.
Niestety do propozycji tej dość sceptycznie odniósł się burmistrz Arkadiusz Słowiński. - Po pierwsze nie jest to nasz teren tylko zarządcy rzeki. Po drugie wszystko jest pięknie dopóki nic się nie stanie. Możemy wykosić teren i wysypać piasek, ale jak coś się stanie zacznie się szukanie winnych. Póki mieszkańcy z terenu korzystają „na dziko” robią to na własną odpowiedzialność. Jednak jeżeli tylko coś zostanie uporządkowane przez samorząd odpowiedzialność spłynie na nas. Później zacznie się dociekanie, kto dał zgodę, kto uzgodnił warunki i to jest w tej chwili największym dla mnie problemem – mówił burmistrz. - Wniosek jest ze wszech miar słuszny, ale wstrzymamy się z jego realizacją ze względu na odpowiedzialność.
Tak czy siak, kilka prostych prac porządkowych uatrakcyjniłoby Lubaniakom czas spędzony nad Kwisą, a przecież i tak od lat urządzają tam grile „na dziko”. Postawienie pojemnika na śmieci to niewielki wyczyn, przynajmniej dałoby szansę na pozostawienie po sobie porządku. Wykoszenie łąki nad brzegiem Kwisy to z kolei ciekawy efekt estetyczny. A może po prostu lepiej nie podejmować działań, mieszkańcy radzili sobie dotychczas to i dalej sobie poradzą?
No chyba, że ktoś z mieszkańców Lubania zrobi to „na dziko”.
Napisz komentarz
Komentarze