Po to są szlabany, aby były opuszczone jak jedzie pociąg – mówi Pan Piotr. Niestety na kolejowym przejściu dla pieszych między ulicą Dworcową a Gazową w Lubaniu, szlabany są jedynie przykrym dla pieszych utrudnieniem. Jeden ze szlabanów od kilku miesięcy się nie domyka, wokół drugiego jest już wydeptana ścieżka. Piesi chodzą przejściem jak chcą, a zamontowane szlabany jedynie w niewielkim stopniu utrudniają wtargnięcia na tory.
- Szczerze, to w niektóre dni idąc od ulicy Dworcowej można się nie domyśleć, że to jest opuszczony szlaban - mówi Pan Piotr, który tą drogą codziennie dojeżdża do pracy - Chciałem sprawę zgłosić na policji i postanowiłem zrobić zdjęcie, na którym będzie widać niedomknięty szlaban i idących pieszych. Zupełnie niechcący włączyłem nagrywanie i uwieczniłem moment jak młody człowiek w kapturze omal nie wchodzi pod szynobus.
Szczęście, że przejście to usytuowane jest blisko stacji kolejowej i pojazd nie był jeszcze rozpędzony, dało to czas na reakcję jednej i drugiej stronie. Sytuacja mogła być zgoła inna gdyby jednostka dopiero wjeżdżała na dworzec.
Pan Piotr zgłosił już problem lubańskim policjantom i jak mówi – czekam teraz na reakcję, sprawą powinny zainteresować się Polskie Linie Kolejowe i naprawić rogatkę. Będę sprawę monitorował i na pewno nie odpuszczę.
Niestety nawet prawidłowo opuszczony szlaban nie jest przeszkodą nie do sforsowania co doskonale widać przy wejściu na tory od ulicy Gazowej. Tam piesi mając w głębokim poważaniu przepisy prawa i zdrowy rozsądek, wydeptali już ścieżkę wokół opuszczanego szlabanu. Może warto dla podniesienia bezpieczeństwa co jakiś czas wysłać w tamte rejony odpowiednie służby, tym bardziej, że jest to również droga do szkoły, z której korzysta wielu uczniów.
Napisz komentarz
Komentarze