Skoro jesteśmy przy tych obcych wpływach przejdźmy do Augusta Mocnego, wojen szwedzkich i polskich wpływów.
- Uważam, że szukając informacji w historii nowożytnej Lubania, w tym czasie polskie wpływy były tu najsilniejsze. Mamy rok 1697, książę saski zostaje królem Polski. Zmienia wyznanie, przestaje być protestantem i staje się katolikiem. Zrobił to dla korony. Ten moment jest dla mieszkańców Lubania bardzo ważny, bo od tego momentu ich władca, który był dotychczas księciem, zostaje królem. Teraz każdy ruch na tronie polskim, czy związane z nim problemy jednocześnie bardzo mocno interesowały mieszkańców Lubania, ponieważ z polityką króla zawsze wiązały się obciążenia podatkowe. Miasto Lubań miało swoje przywileje i chciało ich bronić. Każdy ruch króla polskiego w tym momencie również księcia saskiego, odbijał się na ich kasie, więc byli bardzo żywo zainteresowani tym co działo się w Rzeczpospolitej. Cieszyli się, kiedy podczas konfliktów sukcesyjnych zwycięsko wychodził z nich książę saski, a nie na przykład kandydat, w cudzysłowie nazwijmy go piastowski, czyli polski. Mam tu na myśli moment, kiedy w roku 1733 wojna sukcesyjna zakończyła się zwycięstwem Augusta III Sasa, wówczas w Lubaniu mocno świętowano. Na rynku były salwy z muszkietu, odgrywano z wieży ratusza różne melodie, a w samym ratuszu wystawiane są przedstawienia teatralne. Sami ludzie także dekorowali okna swoich kamienic wizerunkiem Króla Polskiego. Pojawiały się okrzyki na cześć Polski oraz dosłownie na cześć króla Polski. Były to chyba jedyne momenty w historii Lubania, kiedy ta myśl czy też idea związana z Królestwem Polski żyła swoim życiem.
Nie znajdziemy w XVII, XVIII czy XIX wieku bardziej wyrazistego momentu jak ten, w którym mieszkańcy Lubania utożsamiali się z koroną polską. To jest fajne tym bardziej, że w chwili gdy pojawia się nowoczesna poczta polsko-saska, w tym samym momencie pojawiły się te charakterystyczne słupy poczty polsko-saskiej. Mamy w rynku wierną replikę, gdzie widzimy herb Rzeczpospolitej Obojga Narodów i obok herb Saksonii. Jest to namacalny symbol z XVIII wieku przypominający o tym, że mieszkańcy byli poddanymi króla polskiego.
W roku 1707 w czasie wielkiej wojny północnej toczonej za rządów Augusta II Mocnego w Lubaniu pojawił się drugi król polski, czyli Stanisław Leszczyński, który został wybrany z woli króla szwedzkiego. Można powiedzieć, że na teren Górnych Łużyc został przyprowadzony nazwijmy to „na smyczy”. Przez prawie dwa tygodnie kwaterował w pałacu na Uniegoszczy, a w tym czasie w rynku kwaterował król szwedzki. Z pewnością się spotykali. W ten sposób na początku XVIII wieku mieliśmy moment, gdzie królem Polski był książę saski, jednocześnie w Lubaniu przebywał król Polski, który został wybrany z woli króla szwedzkiego...
I jak przypuszczam wcale nie był tu mile widziany...
Dokładnie tak, i znowu pojawiają się emblematy w oknach. Pokazywały szale, na jednej z nich siedział wielki władca saski, a na drugiej władca piastowski i oczywiście szala przechylała się na korzyść władcy saskiego. Tak czy inaczej jeden i drugi był bezpośrednio związany z historią Rzeczpospolitej. Taką mamy skomplikowaną historię. Na to trzeba patrzeć trochę z boku i czerpać z tego radochę, bo nie chodzi o to żeby się oburzać czy kierować się jakimś dziwnie pojętym poczuciem patriotyzmu, bo to jest po prostu historia. A ona jest niezmiernie ciekawa i taka po prostu była.
Potem mieliśmy czas wojen napoleońskich i księciem warszawskim z woli Napoleona został Fryderyk August I Wettyn, który był królem saskim. W tym momencie znowu lubanianie mają za władcę księcia Warszawskiego. Gdy Napoleon wycofywał się spod Moskwy jako pierwsza do Lubania wjeżdża kawaleria polska, która była sojusznikiem mieszkańców miasta, w końcu walczyli we wspólnym interesie.
Potem mieliśmy Powstanie Listopadowe i wielką emigrację, która szła przez Lubań w stronę Drezna. Więc kolejny raz mieszkańcy Górnych Łużyc bardzo przyjaźnie odnoszą się do Polaków, w wielu przypadkach pomagają. To kolejny moment kiedy historia Polski zazębia się z historią Górnych Łużyc i Lubania.
Później mieliśmy I wojnę światową. Tutaj chciałbym przytoczyć przykład Aleksandry Piłsudskiej. Mamy 1916 rok, jest więziona w Lubaniu, przechadza się po rynku, przychodzi tu na zakupy. Tak jest napisane w jej pamiętniku. Dość dobrze wspominała Lubań, mimo że w obozie było bardzo ciężko zwłaszcza w drugiej połowie 1916 roku, bo był to bardzo trudny rok dla Niemców. Mimo to miasto opisywała jako bardzo ładne. Proszę zwrócić uwagę, rok 1916 i ulicami Lubania przechadza się późniejsza żona Józefa Piłsudskiego, myślę że to też jest wielka ciekawostka.
Następnie przychodzi rok 1945. II Armia Wojska Polskiego zdobywa te ziemie pod czerwonym sztandarem. Polacy walczą bardzo bohatersko i ponoszą ciężkie straty, ale przyłączają „dawne ziemie piastowskie” ponownie do państwa polskiego. Ziemie piastowskie, które po wojnach polsko-niemieckich o Milsko i Łużyce w 1018 roku Bolesław Chrobry włączył do swojego królestwa podpisując pokój budziszyński. W ten sposób można powiedzieć, że mamy 1000 lat historii Polski na tych terenach.
Oczywiście nie można się oburzać gdy ktoś mówi, że tu Polaków nie było. Nigdy nie było takiej sytuacji żeby mieszkańcy Lubania mówili w języku polskim, dopiero po 1945 roku kiedy nastąpiła wymiana ludności, ale wcześniej tak nie było. Musimy szukać tych powiązań całkowicie gdzie indziej i patrzeć na to bez gniewu, bez złości. Tak po prostu było. Koniec końców bilans jest korzystny dla nas, bo Lubań jest polski od roku 1945.
Dziękuję za interesującą rozmowę, która dla dociekliwych może być przyczynkiem do ciekawych poszukiwań, tym bardziej, że na Łużycach wciąż mieszkają potomkowie Słowian żyjących tu przed 1000 lat.
To prawda dzisiaj koncentrują się w okolicach Bautzen i Lobau tam spotkamy najwięcej ludności serbołużyckiej i faktycznie oni są potomkami tych Słowian, którzy przybyli tu w VII wieku.
W ten sposób omówiliśmy 1000 lat, a przed nami, miejmy nadzieję, kolejny 1000 potomków Słowian na tych ziemiach. Jeszcze raz dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze