- Jak to jest, że nikt nie potrafi ogarnąć tak prostej czynności jak postawienie znaków informacyjnych? - pyta nasz czytelnik i opisuje sytuację w jakiej znalazła się jego żona i kilku innych kierowców.
Pan Mateusz w niedzielę wieczorem przestawił auto małżonki z płatnego parkingu pod domem, na ulicę Tkacką, aby od poniedziałkowego poranka nie była naliczana opłata. Jakież było zdziwienie, gdy w poniedziałek małżonka Pana Mateusza zastała auto na zamkniętej ulicy, z głęboką dziurą w ziemi tuż przed maską samochodu. Wyjechanie z ulicy Tkackiej też nie było proste, bo drogę przegradzał płot, a od strony skrzyżowania Mikołaja z Graniczną dodatkowo przęsło płotu zastawione było autami. W podobnej sytuacji znalazło się jeszcze kilku innych kierowców. Nasz czytelnik zwraca uwagę, że to nie pierwszy raz gdy firma prowadząca prace na ulicach Tkackiej i Granicznej zaskakuje kierowców nagłą zmianą organizacji ruchu.
To powtórka z rozrywki ponieważ przychodnia i inspekcja weterynaryjna plus garaże też zostały odcięte od świata z dnia na dzień. - pisze Pan Mateusz i dodaje. - Żadnej, ale to żadnej informacji, że coś się będzie w tym rejonie dziać. Naprawdę tak ciężko z wyprzedzeniem przekazać mieszkańcom, że droga na dniach będzie zamknięta?
O sprawę oznakowania placu budowy zapytaliśmy w lubańskim magistracie. Tam dowiedzieliśmy się, że plac budowy został przekazany firmie budowlanej realizującej remont i to do niej należy zadbanie o prawidłowe oznaczenie ulic. Obiecano nam też, że pracownicy miejskiego Referatu Inwestycji i Modernizacji skontaktują się z wykonawcą i przekażą „pozdrowienia„ od mieszkańców Lubania.
Napisz komentarz
Komentarze