Mowa o parafii na Księginkach pw. Św. Maksymiliana Kolbe w Lubaniu, gdzie w ogłoszeniach duszpasterskich znajdujemy taką oto informację:
W ostatniej ławce została umieszczona lista, na którą mogą wpisywać się osoby popierające projekt ustawy „Stop LGBT”.
Proboszcz parafii pytany dziś, czy w najbliższą niedzielę lista będzie również dostępna odparł, że najprawdopodobniej tak. - Część osób się wpisała, ale na liście są braki w postaci numerów PESEL czy podpisów.
Już w ubiegłym tygodniu zbieranie podpisów po niedzielnych mszach świętych wzbudziło głosy oburzenia, bowiem projekt obywatelskiej ustawy złożony przez Fundację Życie i Rodzina, a promowany przez działaczkę Kaję Godek, przez wielu uważany jest za sprzeczny z konstytucją i homofobiczny. Co więcej, eksperci oceniają go jako bubel prawny.
Fundacja Życie i Rodzina, która na swoich stronach w jednej linii wypisuje słowa „aborcja”, „dewiacja” i „LGBT” chce, aby Sejm uchwalił ustawę gwarantującą faktyczną ochronę małżeństwa, rodziny i rodzicielstwa poprzez eliminację z przestrzeni publicznej zgromadzeń podważających te wartości.
Zablokowane ma to zostać przez wprowadzenie zakazu zgromadzeń organizowanych w celach:
- kwestionowania małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny,
- propagowania rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci,
- propagowania związków osób tej samej płci lub związków składających się z więcej niż dwóch osób,
- propagowania traktowania związków osób tej samej płci lub związków składających się z więcej niż dwóch osób w sposób uprzywilejowany,
- propagowania rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie związków osób tej samej płci,
- propagowania możliwości przysposabiania dzieci przez osoby tej samej płci,
- propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm,
- propagowania płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych,
- propagowania aktywności seksualnych dzieci i młodzieży przed ukończeniem 18 roku życia.
Aby nie było wątpliwości, autorzy projektu uściślili również definicję słowa propagowanie - „przez propagowanie rozumie się wszelkie formy upowszechniania, rozpowszechniania, agitowania, lobbowania, twierdzenia, oczekiwania, żądania, zalecania, rekomendowania bądź promowania”.
Są ludzie, którzy popierają ograniczanie praw mniejszościom seksualnym i deklarują swój podpis na liście poparcia do projektu ustawy obywatelskiej a przypomnijmy potrzebnych jest ich 100 tys. by złożyć projekt w Sejmie.
Są też tacy jak Anna Błaszczak-Banasiak z biura Rzecznika Praw Obywatelskich, która twierdzi, że projekt rażąco narusza wartości zapisane w Konstytucji.
„Zgodnie ze standardem konstytucyjnym nie ma możliwości przedmiotowego ograniczania wolności zgromadzeń, czyli takiego, który dotyczy określonej tematyki. Wyjątkiem jest naruszenie prawa. Możemy więc ograniczyć wolność zgromadzeń tylko wtedy, gdy propaguje treści zakazane w drodze kodeksu karnego czy nawołuje do przestępstwa. (…) Tym co szczególnie rzuca się w oczy, projekt nie tyle sprzeciwia się respektowaniu czy przyznawaniu osobom LGBT praw, ile kompletnie zakazuje ich domagania się. A to oznacza, że nie mamy do czynienia tylko z naruszeniem wolności zgromadzeń, ale też wolności słowa ” — tłumaczyła dla OKO. prawniczka z biura RPO.
Fala krytyki wylała się również na Episkopat, którego sekretarz w rozesłanej do biskupów korespondencji namawiał do „ewentualnego przychylnego podejścia do tej sprawy” (zbiórki podpisów na trenach kościelnych) by później stwierdzić, że list to jedynie przekazana informacja o inicjatywie ustawodawczej. Pozostawiając w ten sposób decyzję biskupom diecezjalnym.
Wspierając inicjatywę Kai Godek poprzez udostępnianie przestrzeni kościelnych do zbierania podpisów pod tym nienawistnym projektem, Kościół wysyła, świadomie lub nie, sygnał, że wspiera homofobię i transfobię. - mówiła dla Wrocławskiej Gazety Wyborczej, Cecylia Jakubczak ze Stowarzyszenia „Kampania Przeciw Homofobii”.
W kraju biskupi różnie podeszli do tematu, są diecezje gdzie zbiórki podpisów zakazano, są też i takie gdzie wręcz się do nich zachęca.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego diecezji legnickiej czy Biskup Legnicki Zbigniew Kiernikowski zajął stanowisko w tej sprawie. - Biskup nie zajął stanowiska w tej sprawie – zdawkowo odpowiedział nam ks. Waldemar Wesołowski.
Oznacza to, że decyzję o zbiórce podpisów w parafiach na terenie diecezji legnickiej pozostawiono ich proboszczom. Jak widzimy z możliwości tej skorzystano między innymi w jednej z lubańskich parafii.
Napisz komentarz
Komentarze