Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
piątek, 29 marca 2024 07:22
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kulisy upadku ZNTK w Lubaniu

Z biegiem lat w naszej pamięci zatarciu ulegają przyczyny upadku Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Lubaniu. Prawda ta wyszła na jaw przed kilku dniami, przy okazji publikacji notki dotyczącej wyburzania budynków po biurowcu ZNTK-u. O tym co przeważyło szalę przypominamy publikując tekst Zdzisława Bykowskiego, który ukazał się w Ziemi Lubańskiej w listopadzie 2014 roku.
Kulisy upadku ZNTK w Lubaniu
Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Lubaniu w latach 80-tych XX wieku.

Autor: Zdjęcia autorstwa Wiesława Schabowskieg

Dwa ZNTK - dwa światy

ZNTK Lubań i ZNTK Bydgoszcz...

Od kiedy do tych miast w drugiej połowie XIX w. wjechały pierwsze pociągi, powstały tam zakłady naprawcze taboru kolejowego. Po 1945 r. oba zakłady stały się wiodącymi pracodawcami w swoich okolicach. Wielu mieszkańców Lubania dobrze pamięta te setki pracowników wysypujących się ok. 05:30 rano z pociągów z Olszyny, Węglińca czy Leśnej. I rzeszę robotników wylewających się z obu bram po 14-tej.

Za PRL-u firmy nie potrzebowały szukać kontrahentów czy martwić się sprzedażą produkcji i usług. Zgodnie z gospodarką planową PKP regularnie słały do napraw planowe ilości lokomotyw. Ceny napraw były ustalane odgórnie, zza ministerialnych biurek. Modernizacje zakładów, mogące być odpowiedzią na wyzwania ówczesnego rozwoju świata, były szczątkowe.

Dodatkowo, jak to w socjalizmie, oba zakłady obrosły usługami socjalnymi niezwiązanymi z produkcją, więc nieprzynoszącymi zysków: ośrodkami wczasowymi i kolonijnymi, przychodniami, szkołami zawodowymi a nawet - w przypadku Bydgoszczy – zakładową orkiestrą. Ocena zakładów opierała się o dwa kryteria: wykonanie planu i spokój (czytaj: płace) klasy robotniczej przemysłu ciężkiego. Zgodnie z takimi założeniami zakłady „kwitły”.

***

Tak było do początku lat 90. XX w. W warunkach gospodarki rynkowej PKP zaczęły liczyć pieniądze. Do napraw kierowano wyłącznie lokomotywy wymagające NAPRAWDĘ remontów, a nie ilości zakładane w planach. Koleje zaczęły uważniej przyglądać się kosztom tych napraw. Zaczęto organizować obostrzone rygorami przetargi na remonty.

Po kilku latach okazało się, iż oba zakłady stanęły na progu bankructwa. Przestały płacić składki ZUS i podatki, należności za energię. Banki zaczęły odmawiać udzielania kredytów (często koniecznych na spłatę poprzednich).

***

W Bydgoszczy kilku młodych inżynierów dało się nakłonić do udziału w zarządzie bankrutującej firmy.

Ponieważ banki odmawiały firmie kredytów, członkowie zarządu wzięli je PRYWATNIE, pod zastaw swoich OSOBISTYCH majątków: domów, mieszkań, samochodów. Nie trzeba dużo wyobraźni, by domyślić się, iż żony zastanawiały się nad rozwodami.

A ci kamikadze dogadali się ze związkowcami. Mieli szczęście, że trafili na odpowiedzialnych ludzi. Wybór był prosty: albo pogodzenie się z upadkiem firmy (wszyscy lądują na bruku), albo próba porządnego przeglądu zagrożeń i szans oraz wspólna decyzja trudnej, ale z należnymi odprawami, optymalizacji zatrudnienia. Plus likwidacja niepotrzebnych wydziałów, ograniczenie kosztów, pozbycie się zbędnego majątku: gruntów, ośrodków wczasowych, niepotrzebnych budynków, gruntów, maszyn oraz tej nieszczęsnej orkiestry. Z 1800 osób zostało 770.

W tym „cięciu do kości” należy podkreślić mądrość załogi i związkowców, którzy nigdy nie mówili o strajku.

Czytałem te informacje z zazdrością.

***

Na przełomie 1989 i 1990 r. na spotkaniach z przewodniczącymi Komisji Zakładowych „Solidarności” w lubańskim MKK gorąco namawiałem kolegów do podobnych działań. Zakrzyczano mnie. Słyszałem: „Bawełna” (Lubańskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego) zawsze była i będzie! ZNTK zawsze był i będzie!” Albo: „My nie jesteśmy od tego, od tego są dyrekcje!” Na ten argument odpowiadałem: „Jak się dyrekcje tym nie zajmują, a wy nie potraficie tego na nich wymusić, tym bardziej jest to wasza sprawa. Bo kiedyś to właśnie wy, związkowcy, będziecie musieli podpisywać zgody na zbiorowe zwolnienia!”. Cóż, wołanie na puszczy… Z największych lubańskich firm jedynie Zakład Elementów Hydrauliki Siłowej (produkcja siłowników) sprostał wyzwaniom nowych czasów.

***

W lubańskim ZNTK zaczął się marsz ku tragicznemu finałowi: przeciąganie decyzji w czasie, protesty, apele do polityków. Dodatkowym dramatem było, iż związkom zawodowym pomyliły się role – ich liderzy próbowali zastępować kolejnych prezesów. Ba, szefowie ”Solidarności” związków branżowych ZNTK zasiedli w Radzie Nadzorczej (sprzeczność sama w sobie: jednym półdupkiem – pracodawca, drugim – związkowiec?). Więc wszystko, tylko nie zmiany.

***

Sądzę iż wiem o czym piszę, bowiem co jakiś czas byłem wplątywany w ZNTK-owskie (i nie tylko) sprawy. Jak się np. dostać po ratunek do ministerstwa? Niezapowiedziana delegacja z prowincji może utknąć w portierni ministerstwa. Umawiałem więc Lubanian w Warszawie z zaprzyjaźnionymi ówczesnymi posłami. Z nimi delegacje docierały na szczebel co najmniej wiceministra. Uzgadniano tok udzielania pomocy. Do Lubania delegacja wracała z zapewnieniem przychylności ministerstwa. Ale i z zadaniem niezwłocznego uzupełnienia błędnie przygotowanych przez ZNTK dokumentów (a były to sprawy trywialne: brak pieczątek, podpisów, notarialnych potwierdzeń).

Po ok. dwóch tygodniach dzwonił do mnie parlamentarzysta z pretensjami: „Miałem interwencję z ministerstwa. Z pytaniem, dlaczego ZNTK nie dotrzymał terminu dostarczenia poprawionych dokumentów”. Zatykało mnie. W takiej sytuacji takie nieodpowiedzialne zachowanie? Tłumaczyłem posłowi, że „robiłem tylko za listonosza”. Interweniowałem w ZNTK-u. ”A wiesz, Zdzichu, jakoś tak zeszło…”

***

W tamtym okresie ktoś przyprowadził do mnie dwóch niemieckich przedsiębiorców. Z prośbą, by ich skontaktować z ZNTK (dlaczego do mnie?). Jeden chciał, by robiono mu w Lubaniu wielkie kontenery na śmieci (branża pokrewna, ZNTK naprawiał pudła lokomotyw i wagonów). Drugi chciał zlecić produkcję europalet (robota prosta, zakład miał wielką stolarnię bez zamówień). Obaj Niemcy z „negocjacji” wracali do mnie osłupiali. Pytali: „Jak to jest? Firma w stanie upadku, bez zamówień. Powinno im zależeć na każdej robocie. A tu proponują zaporowe ceny. I doliczają zysk… 40%! Was is das? Ich nicht verstehen!”

Co miał Bykowski robić? Świecił oczami.

A z ZNTK miałem „wyjaśnienia”: „Niemiec, niech więc dużo płaci! A z zysku nie ustąpimy o promil!” (dygresja: zysk 40% zapewniał ostatnio chyba tylko Amber Gold)

Oczywiście, kontrahenci zza Odry nie mieli problemów ze znalezieniem innych polskich partnerów.

Dla zaprezentowania ówczesnej mentalności w ZNTK – kolejny przykład.

Znajomy skarżył mi się, iż zarząd chce włączyć do płacy zasadniczej dodatek na mleko.

- To chyba dobrze - odpowiadam – od dziesięcioleci była to sztywna kwota. Ani nie podlegała ustawowym rewaloryzacjom w miarę rosnącej inflacji, ani nie rosła w związku z przeprowadzanymi u was podwyżkami płac.

- Ale zawsze to było oddzielnie doliczane!

- To co? – już zaczynało brakować mi cierpliwości w tłumaczeniu tak prostej sprawy – Wolicie, aby przez ten marne grosze – a przecież na tej zmianie skorzystacie! – ZNTK padł?!

- A żebyś, Zdzichu, wiedział!

Pytanie otwarte: kto doprowadził do upadku ZNTK Lubań? Wałęsa? Balcerowicz?

***

Niezbędne uściślenie: opisane przygody nie dotyczą okresu tuż przed ostateczną likwidacją zakładu. Ostatni prezes, Tadeusz Sudoł, przed objęciem stanowiska pytał mnie o opinię. Odradzałem. W tamtym czasie zakład był już nie do uratowania. Ale cóż, mój przyjaciel zawsze górował nade mną optymizmem i wiarą w ludzi. I - ostatecznie - ma za patrona świętego od spraw beznadziejnych…

***

Co się w tym czasie działo w odległej Bydgoszczy?

Po opisanej wyżej restrukturyzacji, już jako PESA, własnymi siłami utworzono biuro badań i rozwoju (obecnie liczy 250 osób). Zaczęto od szukania na kolejowym rynku niezagospodarowanych nisz. Wymyślono kryte wagony do przewozu zboża (do tej pory wożono je w węglarkach, zboże się psuło). Zaczęto budować wagony do przewozu drewna. Szybkie do załadunku i wyładunku. W 2002 r. zbudowano spalinowy szynobus (te pojazdy obecnie jeżdżą i przez Lubań). Później był pociąg elektryczny, następnie pierwszy w Polsce tramwaj niskopodłogowy, pierwsze pojazdy z hamulcami tarczowymi oraz pierwsze pociągi jednoprzestrzenne. Pierwsze w Polsce zestawy mogące jeździć ponad 200 km/godz. (ze względy na stan torowisk z elektronicznie obniżoną prędkością).

Po wyprodukowaniu tramwajów dla Elbląga i Łodzi, w 2006 r. PESA wygrała przetarg na dostawę 186 tramwajów dla Warszawy.

Od kilku lat spalinowe pociągi z Bydgoszczy jeżdżą we włoskich regionach Bari, Mediolan i Bolonia. Mer Bolonii widząc wjeżdżający na peron pociąg PES-y powiedział: „Teraz rozumiem, dlaczego Polska zasłużyła na wejście do UE”.

W 2012 r. 470 pojazdów (o wartości 1,5 mld EURO) zamówiły, wymagające przecież i faworyzująca niemieckie produkty, Deutsche Bahn. W tym roku włoskie linie Trenitalia podpisały z PESA kontrakt na dostawę 40 spalinowych pojazdów (wartość – 140 mln EURO) z opcją zakupu kolejnych 20.

Kilkadziesiąt pojazdów trafiło do… Brazylii.

W czerwcu 2013 r. bydgoska PESA podpisała kontrakty na dostawę 120 tramwajów do Moskwy i 20 do Bułgarii.

Rok temu: 26 zestawów pasażerskich do Niemiec, 186 tramwajów do Warszawy, 30 na Śląsk. Gdy ogląda się stronę PES-y, zawrót głowy gwarantowany.

Wszystkie własnej konstrukcji i – co należy podkreślić – z międzynarodowymi certyfikatami.

Obecnie PESA zatrudnia ok. 1500 osób.

***

Ilekroć mijam to, co z dawnego lubańskiego ZNTK-u zostało, dopada mnie poczucie winy. Pewnie za mało się starałem, okazałem się za mało przekonujący, na pewno mogłem zrobić więcej…

ZNTK Lubań i ZNTK Bydgoszcz. Dwa zakłady, dwa światy…

Zdzisław Bykowski

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Krzysztof 03.08.2020 20:02
Jedna z wielu przyczyn upadku ZNTK Luban byla chec wydzielenia tych zakladow z PKP bardzo forsowana przez Solidarnosc. Ci tak zwani dzialacze nie dopuszczali do siebie zadnych glosow rozsadku ktore do nich docieraly. A kogo oni wtedy sluchali ? Kto im mogl wtedy podskoczyc ? Nie ma co sie nawzajem w dyskusji obrazac ale przydaloby sie rzeczowe opracowanie tematu. Pozdrawiam wszystkich kolejarzy.

Marianek 24.07.2020 07:42
Z tego wynika, że zakład miał kilka szans aby przetrwać, po prostu lubańscy robole pchający się na stołki Marian zabili.

PESA 23.07.2020 22:34
Upaństwowiona Pesa nie może wyjść na prostą. https://forsal.pl/artykuly/1448214,upanstwowiona-pesa-nie-moze-wyjsc-na-prosta-bez-bolesnych-zmian-firma-moze-upasc.html Bydgoska Pesa ma kłopoty. https://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/7,48722,25660137,bydgoska-pesa-ma-klopoty-i-to-na-kilku-frontach.html?disableRedirects=true

Maciej Mrozinski 22.07.2020 14:38
Pamiętaj wasz ZNTK , duzy, piękny i nowoczesny. Rowniez pamietam jak Moj tata kiedyś po powrocie z pracy ZNTK Oława powiedział mi ze was likwiduja. Tak samo zreszta jak stako sie z ZNTK Wrocław Straszna Szkoda, gdyby przetrwały dzisiaj prężnie ko kurował by na rynkach europejskich. Pozdrawiam Maciej Mrozinski

Teo 22.07.2020 10:57
Proszę zajrzeć na portal NaKolei !! Dzisiejszy artykuł o naprawach rewizyjnych na poziomie P 4 i P 5 wagonów samowyładowczych za kilka milionów zł a gdzie???? W byłym ZNTK w Łapach!! Pan Stanisław Łupiński potrafił zagospodarować hale ZNTK i wznowić działalność i dać pracę ludziom i ma zamówienia od PKP!! Można ??? Można!!

Prawak ale lewak . 22.07.2020 19:13
Trochę kolorujesz . ZNTK w Łapach to już historia . Historia kolejnictwa w Łapach sięga roku 1863 tj budowy kolei podwileńskiej . Od wejścia na GPW 2 2007 do upadłości w 2009 . Ostateczne wykreślenie z KRS w 2011 . W międzyczasie syndyk wydzierżawił połowę hali byłemu prezesowi za symboliczne pieniądze co było potem przedmiotem śledztwa . Dzierżawiła firma WWK bo o niej chyba piszesz . Od 2009 minęło 11 lat . WWK to jedna hala a jej zamówienia tak jak zawsze zależały do PKP czy spółek jakie z PKP powstały .Nie ta skala zatrudnienia . Zawsze jednak coś . Problemy ma te same co Lubań . Brak fachowców bo nikt za nawet przeciętną pensję nie bardzo chce iść do pracy . Na pewno jest Ci to wszystko znane , pragnę tylko podkreślić że te dwa zakłady różniło wszystko . ZNTK łapy upadły mimo że miały przyjazne otoczenie polityczne . Nasza SSE nie potrafiła przyciągnąć odpowiednich inwestorów .

Dron 22.07.2020 08:17
Tylko durny PRL utrzymywał zakłady przez dziesięciolecia niszczone strajkami za to było hasło czy się stoi czy się leży, potem ci co strajkowali przejęli wladze i je wykończyli, taka sprawiedliwość historyczna

lubanianka 22.07.2020 08:07
A tak nawiasem, nasz regionalny przewoźnik Koleje Dolnośląskie w Legnicy, wybudowały nową halę serwisową, a teraz przymierzają się do budowy jeszcze większej do serwisowania długich pociągów i zwiększenia zakresu napraw, przeglądów, które będą miały w swojej spółce, bez udziału firm zewnętrznych. Można? Można. Fakt, że jest to ok. kilometr od siedziby głównej(byłam widziałam- mąż pracuje- oboje jesteśmy z Lubania), ale widać, gdzie indziej nie stanowi to problemu, a u nas w Lubaniu to wszystko jest problemem.

gromnik 22.07.2020 20:18
Tak nawiasem to proszę sobie sprawdzić w jaki sposób są finansowane Koleje Dolnośląskie.? Jak jest finansowana budow anowej hali? A od firm zewnętrznych, jezeli chodzi o tabor, są uzależnieni poniewasz sami nie maja takich moc żeby wszystko zrobić

?????? 22.07.2020 05:23
Wystarczyło tylko nie pić i nie kraść i transformacja by przeszła, może dla bombardier dzisiaj by ciuchcie robił ? a tak każdy ciągnął ile się da do siebie to ma. Jedyny minus zmiany lat to taki że zabraknie nam fachowców tokarzy frezerów spawaczy już brakuje a dużo tych Zawodów podbierają Niemcy. A młodzi ?????????????

Zenek 22.07.2020 05:05
Różnica między zakładem państwowym tamtych lat a obecnym to taka że obecnych na taką skalę się nie rozkrada a kiedyś to torbami nosili bo się przyda. Niektóre zakłady poradziły by sobie z transformacją, gdyby kadra zarządzająca była doświadczona a nie wciskana po znajomości lub przynależności do partii.

avanti 22.07.2020 01:42
Naprawde mozna tam bylo pracowac w butach jakie ma na nogach kobieta na zdjeciu nr 8?!? Chyba nikt mi nie powie, ze ta pani byla zatrudniona gdzies w ksiegowosci i tylko na chwile (w czasie przerwy) chciala sobie usiasc na laweczce, zeby pogawedzic z kolezankami z produkcji. Oczywiscie rekawice zalozyla, bo bylo zimno. :)

hebel 22.07.2020 00:35
O Bawełniance teraz! Koniecznie! Taka potęga była!

Prawak ale lewak 22.07.2020 17:43
Nie żartuj . Wystarczy zmienić w tytule ZNTK na ......... ( wstaw sobie sam ) a cała reszta wyjaśnień i opisu jest dokładnie taka sama . Co niektórym dodasz budownictwo mieszkaniowe , innym rozwój bazy wypoczynkowej nad Bałtykiem , stołowki zakładowe a nawet hodowle świń .

obserwator 21.07.2020 20:50
Wielki błąd to wrzucenie ZNTK do Strefy Ekonomicznej. W dobie kryzysu miasto musiało wybulić grubą kasę, miliony, a i tak by to wzięło za złotówkę po roku. Powodowało to, iż na początku tylko firmy produkcyjne mogły tam wejść. Tymczasem było wiele firm usługowych, które musiały odejść z kwitkiem np. hurtownie. Obiekty więc stały dalej puste, niszczały, złomiarze demontowali co się da. A wystarczy spojrzeć np. na to co zrobiono w halach produkcyjnych w Libercu - aquapark, miasteczko handlowe, IQ-Park, restauracje itd. A relacja p. Bykowskiego subiektywna, z innych ust brzmi zupełnie inaczej, ale cóż komentować.. jak nikt nie chwali trzeba samemu stworzyć legendę że się zrobiło to i tamto. Tymczasem zamiast narzekać nie trzeba było bać się odpowiedzialności i nie rezygnować po kilku miesiącach wobec wyzwań funkcji burmistrza... Jak to legenda nie podołała???

druznik 21.07.2020 22:21
Takie było prawo Balcerowicza i tej g...nej opozycji dzisiejszej.

Ewa 22.07.2020 07:54
Tu jest racja. Ja pytam gdzie miejscowy zbyt sztywno działający PUP, gdzie starosta, który może stymulować powstawanie biznesów. Dużo w tym też niechęci, braku pomysłu ze strony chętnych do małych inicjatyw. Czy PUP jest tylko do tego co MUSI i ma wpisane ustawą? Myślałam, że dawniejsze kierownictwo PUP służyło tylko do "opr" pracowników i administrowania tym urzędem, ale nowe też nie ma pomysłu aby kreować zmniejszanie bezrobocia i stymulować rozwijanie się przedsiębiorczości. Jak się chce to można, jak się chce to się nie mówi, ze się nie da, czy, takie mamy przepisy i to one winne. Ale jakoś w inicjatywie "uruchomienia" czegoś na bazie kapitału po ZNTK nic się nie działo, prócz tego co hucznie, szumnie i medialnie by utrzymać się przy władzy NIE ROBIŁO przez lata.

obserwator 1 22.07.2020 22:14
warto się bać własnych opinii Panie Obserwator wszak w tym uczestniczyłeś

Jola 21.07.2020 20:43
Sprawa jest prosta, po transformacji ustrojowej i gospodarczej państwowe zakłady zderzyły się z wolnym rynkiem, do którego nie były przystosowane. Rozwydrzone związki zawodowe, brak konkretnego właściciela i ludzie, którzy nie wiedzieli co oznaczają niskie koszty produkcji, jakość, innowacyjność i konkurencja. Minęło kilka dziesięcioleci i tylko nieliczni skapowali się o co chodzi. Reszta musi zaiwaniać w tak zwanych strefach z obcym kapitałem (montowaniach).

były 21.07.2020 20:25
Cała góra dawała w dynie, zresztą pracownicy też, to jak miało być dobrze?

Pracowałem w ZNTK 25 lat 21.07.2020 19:31
To samo co związkowcy w ZNTK i roszczeniowa załoga zrobiły z ZNTKiem to samo dziś PIS i rozkradająca władza robi z Polską. Skończymy jak ZNTK skończyło

Teo 21.07.2020 22:18
A co powiesz na najnowsze doniesienia o Panu Nowaku z PO??? Oni rządzili uczciwe w latach 2007-2015???

Mieszkaniec 23.07.2020 06:15
@Teo Nowak przy Szumowskim to mała piki . Nie umiesz porównać ?

druznik 21.07.2020 22:24
Idz do lekarza i nie pisz głupot ,przeciez pisiory organizuja polski przemysł aby wrócił w Polskie rece .

Kurczak 22.07.2020 14:11
Tak, szczególnie lekką ręką w dziedzinie respiratorów za 370 000 000 zł czy poligrafią wyborczą za 70 000 000 zł...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama