Działalność lubańskiego szpitala potrafi budzić skrajne emocje. Od uznania u osób, które miały nieprzyjemność bywać w innych placówkach po skrajnie nieprzychylne opinie tych, którzy zderzyli się tu z przysłowiową „ścianą”.
Przed tygodniem do naszej redakcji zadzwonił wzburzony małżonek Pani Elżbiety, która od dwóch lat czeka na wizytę w poradni kardiologicznej NZOZ Łużyckie Centrum Medyczne w Lubaniu.
Żona już dwa lata czeka na tą wizytę, a teraz jakaś Pani kierownik specjalistycznej opieki ambulatoryjnej traktuje nas jak idiotów. Jednym pismem, bez podania przyczyny, zmienia nam termin wizyty o rok do przodu. A może będzie tak uprzejma i jak będę umierał wypisze mi następne pismo, że o pięć lat przedłuża mi życie. Człowiek całe życie płaci te wszystkie składki, a tu jakaś kobieta jednym pismem takie numery wykręca. No ludzie kochani, gdzie my żyjemy, w jakim państwie? Od nas pieniądze biorą. Nie piszą nam pisma, że od dnia dzisiejszego nie pobieramy z Pańskiej emerytury składek na opiekę zdrowotną. Nie ma słowa wyjaśnienia dlaczego tak się stało. Tylko przepraszają za utrudnienia. Przeprosić za utrudnienia to mnie mogą w tramwaju, że się drzwi nie otwierają, a nie coś takiego. - usłyszeliśmy od małżonka Pani Elżbiety.
Z dalszej rozmowy wynikło, że kobieta choruje na inne choroby i powinna być pod stałą opieką kardiologa. W ten sposób, na wizytę opłacaną przez NFZ może się nigdy nie doczekać. Dlatego w tej chwili jedynym wyjściem jest opłacenie wizyty u specjalisty z własnych oszczędności.
Zwróciliśmy się z zapytaniem do NZOZ ŁCM w Lubaniu, aby wyjaśniono nam co jest przyczyną przesuwania wizyt w poradni kardiologicznej, ilu osób dotyczy ten problem i czy schorowanym pacjentom nie należy się choć słowo wyjaśnienia o przyczynach takiej decyzji.
Niestety mino upływy tygodnia i my nie doczekaliśmy się wyjaśnień.
Napisz komentarz
Komentarze