Publiczne obchody, które odbywają się zwykle w pierwszej połowie czerwca, mają również rozwiać powszechny mit, że na drutach robią wyłącznie „babcie”. Dlatego na oficjalnej stronie święta można zgłosić swój własny druciany event lub dołączyć do istniejących – na liście wszystkie strony świata: m.ni. USA, Australia, Włochy, Finlandia i RPA. Święto stało się na tyle popularne, że w 2012 roku zorganizowano już nie Dzień, ale Tydzień Robienia na Drutach w Miejscach Publicznych. Obchody nie omijają również naszego kraju – Polacy jednak organizują się „na własną rękę”, najczęściej przez fora internetowe. Może dziś miłośnicy dziergania z Lubania skrzykną się by razem stworzyć coś na drutach.
Pierwsze formy dziergania pojawiły się już w Egipcie kilka wieków przed naszą erą, w Europie natomiast zwyczaj rozpowszechnił się pod koniec średniowiecza. Tradycyjnie jest to zajęcie, któremu oddawały się najczęściej kobiety, choć swoją przygodę z nićmi mieli (lub wciąż mają) np. Charles Dickens, Ryan Gosling czy George Lucas. Robienie na drutach dla innych często kojarzone jest z wyrazem głębokiej troski i zaangażowania – uszycie na przykład swetra zajmuje nieraz wiele tygodni. Korzyści jednak dotyczą obu stron – badania wykazały, że rytmiczny i powtarzalny charakter robienia na drutach pomaga zredukować stres oraz obniżyć ciśnienie. Co więcej, podczas dziergania wytwarzają się hormony dobrego samopoczucia, czyli serotonina i dopamina.
Napisz komentarz
Komentarze