Na pół godziny przed południem strażacy zostali wezwani do jednego z bloków w Radostowie, gdzie wyczuto ulatniający się gaz. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że w jednym z mieszkań wymieniano butlę gazową i w trakcie tej czynności ulotniło się trochę gazu. Mieszkanie wywietrzono, jednak zaniepokojeni wyczuwalnym zapachem gazu sąsiedzi powiadomili służby.
Szczyt sezonu pożarów sadz w kominach teoretycznie już za nami, jednak takie sytuacje zdarzają się niemal przez cały rok. O 13:30 do dyżurnego stanowiska kierowania PSP w Lubaniu dotarło zgłoszenie o pożarze sadzy w kominie przy ul. Mickiewicza w Lubaniu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że był to tak zwany fałszywy alarm w dobrej wierze. Ktoś po prostu rozpalał w piecu i mocno się zadymiło.
14:08 i kolejne zgłoszenie o wydobywającym się przez okno dymie z jednego mieszkań przy ul. Tkackiej w Lubaniu. Na miejscu okazało się, że dym i owszem był, ale obiadu już nie będzie, spalił się w pozostawionym bez opieki garnku.
Kilka minut później (14:21) strażacy otrzymali zgłoszenie o bobrze, który utknął w płuczce przy jednym ze stawów rybnych w Henrykowie Lubańskim. Bóbr przywędrował do urządzeń przy stawie z oddalonego o kilkaset metrów żeremia, gdzie bobrza rodzina zbudowała potężną tamę. Bóbr wpadł do zbiornika, z którego bez pomocy ludzi nie miałby szans się uwolnić. Strażacy, którzy mieli już do czynienia z bobrami, ułożyli szeroką deskę po której bóbr, z lekka zachęcany, opuścił pułapkę. Strażacy za kolejną akcję zakończoną sukcesem otrzymali brawa, a bóbr spokojnym krokiem oddalił się w stronę rowu, którym wrócił do domu.
W dzisiejszych działaniach brali udział strażacy PSP w Lubaniu oraz OSP Radostów i OSP Henryków.
Napisz komentarz
Komentarze