Porzucony Renault Megan na polach w granicach miasta Lubań miał pojawić się około 23 kwietnia. Przez 10 dni zainteresowała się nim jedynie policja, jednak ze względów formalnych nie mogła go usunąć. Auto zostało pozostawione w miejscu, gdzie nie stwarza zagrożenia w ruchu a jego właściciel – który został ustalony - nie zgłosił kradzieży pojazdu. Sytuacja taka przerabiana jest za każdym razem, gdy auto zostaje porzucone a nie jest pozostawione na środku drogi.
Około 2 maja jakaś dobra dusza wrzuciła zdjęcie porzuconego pojazdu na jedną z grup w mediach społecznościowych, podając jego lokalizację.
Już cztery dni po publikacji porzucony pojazd stał się bombą ekologiczną. Złodzieje, którzy również w mediach społecznościowych szukają okazji do zarobku, zwęszyli łatwy łup. Auto zostało błyskawicznie rozkradzione, a wszystkie płyny eksploatacyjne pojazdu wsiąkają właśnie w glebę, łącznie ze wspomnieniem po napędzie czyli olejem silnikowym.
Potwierdza się smutny wniosek, który wyciągnęliśmy przed kilkoma miesiącami, pisanie o porzuconych autach zawsze kończy się tak samo. Ze względu na brak precyzyjnych przepisów dotyczących porzuconych aut zanim tematem zajmą się służby, wcześniej robią to złodzieje i efekt jest taki jak na poniższych zdjęciach.
Jeszcze parę dni i przywlecze się tam jakiś piroman, który to wszystko puści z dymem.
Napisz komentarz
Komentarze