Zakrywanie ust i nosa w miejscu publicznym dotyczy niemal wszystkich Polaków. Zwolnione z obowiązku są dzieci do lat 4, osoby które ze względów zdrowotnych mają problemy z układem oddechowym (np. chorzy na astmę), osoby, które ze względu na swój stan zdrowia, nie są w stanie same założyć i zdjąć maseczki – nie ma konieczności okazania zaświadczenia, czy orzeczenia, osób jadących wspólnie autem, jeżeli razem mieszkają, osoby duchowne sprawujące obrzędy religijne czy rolnicy w czasie pracy w gospodarstwie. Jednak coraz częściej, szczególnie na ulicy czy w parkach możemy spotkać osoby bez maseczki lub zasłaniający tylko usta.
Bo w tym po prostu nie da się oddychać! Sama oczywiście zasłaniam całkowicie nos i usta np. w sklepie, ale na zewnątrz wychylam, że tak powiem, chociaż nos, bo inaczej człowiek się udusi - mówi Pani Magdalena, mieszkanka Lubania.
Wiele osób przyznaje, że w otwartej przestrzeni nosi maseczkę na pół gwizdka, tylko po to, by nie dostać mandatu. A za brak maseczki kara może być naprawdę sroga. Za niezasłanianie nosa i ust lub inne naruszenia reżimu antywirusowego grozi:
- do 500 zł mandatu, a przy zbiegu wykroczeń do 1.000 zł;
- do 5.000 zł grzywny sądowej, np. gdy ktoś nie przyjmie mandatu;
- do 30.000 zł kary administracyjnej sanepidu;
- do roku więzienia, gdy osoba z potwierdzonym zakażeniem oddali się z miejsca, w którym ma przebywać.
Myślę, że ten przepis trzeba będzie zmienić. Gdy przyjdzie lato, upały, nikt na ulicy maseczki nie założy. Ludzie się po prostu będą dusić, mdleć. Nie wyobrażam sobie tego. Już teraz widać, że w społeczeństwie jest ciche przyzwolenie na poruszanie się bez maseczki na świeżym powietrzu. Wystarczy przejść się do parku. Ludzie noszą je pod brodami albo wcale nie zakładają. Ja robię podobne - mówi Pani Justyna.
Jednak wśród mieszkańców są i tacy, którzy nie zgadzają się z takim "cichym przyzwoleniem".
Przecież chodzi o to, że to my sami możemy zarażać innych. Po to zakrywa się twarz. Ja nigdy nie zdejmuje maseczki i denerwuje mnie takie nieodpowiedzialne zachowanie wśród innych. Nie darowałabym sobie, gdybym np. miała koronawirusa, przechodziła bezobjawowo, a potem dowiedziałabym się, że kogoś zaraziłam, szczególnie starszą osobę. Dla mnie to kompletna nieodpowiedzialność! - mówi Marek Juszczyk, mieszkaniec.
Czy tego chcemy czy nie, maseczki zostaną z nami jeszcze długo. Jak zapowiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski, będziemy je nosić do czasu wynalezienia skutecznej szczepionki. Co może i potrwać nawet 18 miesięcy lub dłużej. Chyba, że przepis wcześniej zostanie jednak zmieniony.
Napisz komentarz
Komentarze