W dobie kwarantanny część ofiar przemocy - siedząc w domu 24 godziny na dobę razem ze swoimi oprawcami - jest przez nich inwigilowana. Partnerzy sprawdzają ich telefony komórkowe czy laptopy i patrzą, czy taka kobieta bądź dziecko nie próbuje - potajemnie - komuś się poskarżyć lub wezwać pomoc. Pewna licealistka wpadła więc na pomysł jak pomóc ofiarom przemocy domowej. Na Facebooku pojawił się fikcyjny sklep "Rumianki i bratki". Ofiara przemocy może zamówić, a właściwie udawać, że zamawia kosmetyki. Jeśli poda swój adres do wysyłki zamówionego rzekomo towaru, to znak dla administratora, że pod właśnie ten adres ma wezwać pomoc. Pomysł został zaczerpnięty od francuskich aptek. Tam ofiara przemocy domowej jeśli zamawia maseczkę nr 19 to w rzeczywistości wzywa na pomoc policję.
Informacja o fikcyjnym sklepie "Rumianki i bratki" bardzo szybko rozeszła się po sieci. Dzięki tej akcji inwigilowane ofiary przemocy w rodzinie mogą wezwać pomoc. W brew pozorom sklep oferuje też kremy dla mężczyzn.
Napisz komentarz
Komentarze