Docierają do nas informacje, że są w Lubaniu sklepy, które nie chcą stosować się do zakazów ogłaszanych przez rząd. Sytuacja wielu franczyzobiorców już jest, albo zaraz będzie dramatyczna. Nie można jednak przejść obojętnie, gdy na naszą pocztę otrzymujemy taką korespondencję:
Chciałbym poruszyć sprawę łamania obostrzeń dotyczących pandemii wirusa Sars-CoV-2 przez lubańskich przedsiębiorców. Jeden z marketów mimo wykazu zasad, do których jest zobowiązany się stosować ma to w poważaniu. Przed sklepem znajdują się znaki ostrzegawcze oraz liczba osób, która powinna znajdować się na terenie obiektu handlowego lecz wszyscy mają to w poważaniu. Byłem świadkiem, kiedy pracownik otrzymywał reprymendę od kierownika za zwracanie uwagi klientowi by stosował się do wytycznych. - czytamy w liście do redakcji.
Docierają do nas sygnały, że dwa duże sklepy budowlane nie zamierzają w sobotę przerywać sprzedaży, czyniąc to wbrew zaleceniom epidemiologów i zapewnieniom premiera, który 1 kwietnia zapowiadał, że w weekendy zamknięte zostaną wszystkie sklepy budowlane. Najpewniej dzieje się tak dlatego, że handlowcy liczą na zysk i fakt, że za złamanie tej reguły nie poniosą odpowiedzialności - nieprzyjęcie ewentualnej grzywny skutkowało będzie skierowaniem sprawy do sądu, a ten zgodnie z poglądem Rzecznika Praw Obywatelskich uzna ją za niekonstytucyjną.
Mamy stan nadzwyczajny bez jego formalnego ogłoszenia i zakazy, których konstytucyjność faktycznie można poddawać w wątpliwość. Pamiętać jednak należy, że każda ewentualna sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie, a o jej rozstrzygnięciu ostatecznie zdecyduje sąd. To, że tak uważa RPO nie oznacza, że sąd przychyli się do jego opinii. – wyjaśnia nam Jakub Kołtun, radca prawny.
Pomijając prawo, pozostaje kwestia odpowiedzialności i sumienia. Odpowiedzialności za zdrowie swoje, pracowników i klientów sklepów. Działając w ten sposób może się okazać, że przez chęć zysku za kilka tygodni będziemy zmierzali ścieżką, którą w tej chwili idą Hiszpanie czy Włosi. Ilość zakażonych idąca w dziesiątki tysięcy oraz setki zgonów na dobę.
Niestety na rozwagę klientów też nie można liczyć, ostatnia sobota pokazała, że właśnie w sklepach budowlanych gromadziły się największe tłumy. Przypominamy więc tylko, że zarażonych wciąż przybywa, a do sklepów budowlanych zjeżdżają klienci z pobliskich miejscowości.
Napisz komentarz
Komentarze