Trudności z parkowaniem dotykają wszystkich kierowców. Jedni mają z tym problem przyjeżdżając do pracy bądź na zakupy, inni i chyba to jest najgorsze, gdy wracają do domów. Uciążliwości dotykają też mieszkańców kamienic i pieszych, którzy chcą poruszać się chodnikami.
Napisała do nas mieszkanka centrum, która zwraca uwagę, że wyłączenie z ruchu dróg wokół Tretu przed ratuszem tak naprawdę jest fikcją, a to co się tam dzieje nazywa samowolką.
Codziennie obserwuję pojazdy jeżdżące lub parkujące niezgodnie ze znakami, jednak mam wrażenie, że miejski monitoring oraz działania straży miejskiej są zerowe. Osoby mieszkające w Trecie stawiają swoje samochody praktycznie pod budynkiem, a ostatnio parkują tam już nawet busy z przyczepkami i sprzętem. Rozstawione szeroko kwietniki umożliwiają wjazd na rynek z każdej strony. Identyczna sytuacja jest z drugiej strony budynku, gdzie w zeszłym tygodniu ktoś uszkodził znak zakazu poruszania się i od tej pory można tam legalnie wjeżdżać. Nie inaczej jest przed ratuszem, gdzie codziennie można spotkać zaparkowane auta, do tego często oznakowane kartką "biblioteka miejska" lub "muzeum ratusz". (...) Moim zdaniem zaczyna się robić straszna samowolka. Tym bardziej, że planowane jest wprowadzenie tam płatnego parkingu i dopiero wszyscy zaczną parkować gdzie popadnie, chcąc uniknąć opłat. Pozdrawiam Magda.
Kierowcy denerwują się gdy nie ma gdzie zaparkować, zostając w ten sposób „mistrzami parkowania”, a mieszkańców „trafia” gdy napotykają tego rodzaju „kwiatki”. Niestety skarżą się też mieszkańcy innych części miasta, choćby Osiedla Piastów.
Mieszkam nieopodal ZSP im. Mickiewicza. Chciałbym Państwa prosić o upublicznienie zdjęć i zarazem nagłośnienie problemu notorycznego parkowania na zakazie, które ma miejsce wzdłuż ulic przylegających do szkoły (w szczególności przy ul. Łokietka). Problem jest najbardziej widoczny podczas imprez organizowanych w szkole oraz przy okazji zebrań rodziców. Wtedy nie tylko parkuje się na zakazie, ale również niszcząc okoliczne trawniki. Straż miejska była o tym zjawisku informowana, jednak nie chciała podjąć interwencji, twierdząc że "jest zebranie i zaraz odjadą". Ja chciałbym powiedzieć, że tu też mieszkają ludzie i chcą mieć zapewnione chociażby drogi ewakuacyjne w razie jakiegoś nieszczęścia. Pozdrawiam, Tadeusz.
Efekt jet taki, że służby odpowiedzialne za porządek w mieście obrywają za wyrozumiałość wobec kierowców. Gdy przestają być łaskawi, obrywają za ich nękanie, bo przecież ci ostatni nie mają gdzie zaparkować. W ten sposób powstaje błędne koło, które chyba nigdy nie przestanie się kręcić.
Są jednak sytuacje, kiedy mistrzowie parkowania powinni być karani bez najmniejszych ulg, wówczas potrzeba zaparkowania przysłania rozsądek, a jedną z takich sytuacji udokumentował dziś nasz czytelnik.
Napisz komentarz
Komentarze