Pod auspicjami Muzeum Regionalnego w Lubaniu odbyło się spotkanie zainteresowanych stron, w trakcie którego omówiono strategię działań (w ramach projektu), które mają doprowadzić do „odkrycia” spod zawału wejścia do sztolni, a następnie ich inwentaryzację, zabezpieczenie i potencjalne udostępnienie.
Spotkanie poświęcone było głównie aspektom organizacyjnym, prawnym i finansowym koniecznym, aby zrealizować pierwszy cel zapisany w projekcie przygotowanym przez Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc, tj. wykonania przekopu przez zawał i zabezpieczenia wejścia od strony ulicy Parkowej. Przewidywany koszt inwestycji to 250 tysięcy złotych.
W trakcie narad omawiano wariant optymistyczny jak i pesymistyczny. Które przeważają zapytaliśmy Łukasza Tekielę, dyrektora Muzeum Regionalnego w Lubaniu.
- Wszystko zależy od tego jak na problem spojrzymy. Spotkanie tak zostało skonstruowane aby wzięły w nim udział osoby, które mogą w taki lub inny sposób mogły wesprzeć ideę wykonania przekopu przez zasyp, który blokuje dostęp do podziemi pod Kamienną Górą. Jak wiemy na podstawie dokumentacji przygotowanej przez specjalizującą się w tego typu pracach firmę, wykop jest poważnym przedsięwzięciem. Prace mają kosztować 250 tys. zł i jest to wariant najbardziej zawyżony jaki możemy sobie wyobrazić. Nie wiemy w chwili obecnej ile tak naprawdę metrów trzeba będzie przekopać. Może to być 15, ale również 25 metrów. Jako muzeum podjęliśmy starania w KGHM aby spróbować wypożyczyć urządzenie pozwalające określić faktyczną długość zasypu. Z tego co wiem zasadniczo nadal będzie to tylko szacunek. Nie uda się ze 100-procentową pewnością określić ile tego zasypu faktycznie jest. Jeżeli zasyp będzie miał 15 metrów, to koszt wykopu będzie kosztował 150 tysięcy zł. Jeżeli 25 metrów - 250 tysięcy zł - podkreśla szef lubańskiego muzeum.
- Przygotowując się do tego typu prac musimy mieć na uwadze zawsze tą wersję najgorszą, a więc 25 metrów lub nawet więcej. Kosztorys, którym dysponujemy teoretycznie obejmuje także prace zabezpieczenia wykopu po zakończeniu eksploracji sztolni. Jeżeli uda się zatem zdobyć minimum 250 tysięcy zł, to wszyscy zaangażowani w projekt będą mogli spać spokojnie - dodaje.
Dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu choć kibicuje realizacji projektu zdaje sobie sprawę, że zdobyć kwotę na tego typu działania nie będzie łatwo. Ciężko jest zdobyć pieniądze na wykop górniczy, przykładowo ze środków ministerialnych lub środków przeznaczonych na badania naukowe. Jak podkreśla Łukasz Tekiela sam wykop górniczy nie ma bowiem znamion naukowości. - Nikt nam nie da ćwierć miliona złotych na tak zwane badania. Badania zaczną się dopiero po wykonaniu wykopu. Tutaj pojawia się problem skąd wziąć te pieniądze. Wersja optymistyczna jest taka, że Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc złoży wniosek w którejś z bogatych fundacji i te pieniądze otrzyma. Jeżeli taki wariant wystąpi prace ruszą bardzo szybko i do lata będzie można się cieszyć nieznaną dotąd wiedzą na temat historii Kamiennej Góry.
A jaka jest wersja pesymistyczna? - Od żadnej fundacji nie dostaniemy przykładowo więcej niż 20 tysięcy zł. Wtedy staniemy wobec perspektywy zdobywania środków. W moim odczuciu pieniądze są do zdobycia, ale pod jednym warunkiem. Jeżeli uda nam się z górniczego przekopu uczynić produkt na tyle atrakcyjny marketingowo dla potencjalnych sponsorów, że zechcą wesprzeć te prace. Nie będzie to łatwe zadanie. Trzeba będzie zaangażować osoby o dużym autorytecie, a także skonstruować ofertę sponsorską, która będzie atrakcyjna dla wszystkich żeby chcieli podzielić się swoimi pieniędzmi. Oczywiście musza mieć namacalne korzyści. Taką wstępną listę przedstawiłem obecnym osobom na zebraniu. Pozytywne jest to, że zarówno burmistrz jak i szefowa promocji miasta oraz stowarzyszenie Pogranicze jesteśmy zgodni co do tego, że dla samego miasta na tym etapie sam przekop faktycznie ma w sobie duży potencjał marketingowy. W takim układzie uważam, że będziemy potrzebowali 2-3 lat na zebranie potrzebnej kwoty. Z drugiej strony po takim okresie prace mogą już kosztować znacznie więcej i z tego też trzeba sobie zdawać sprawę - racjonalnie podchodzi do tematu Łukasz Tekiela, który podkreśla, że wbrew pozorom inwestycja jest dość dużym problemem.
- Kamienna Góra w zderzeniu z potrzebami naszego miasta nigdy nie będzie priorytetem. Potrzeby naszego miasta są tak wielkie, że zainwestowanie na ten cel środków samorządowych, nawet miejskich i powiatowych, byłoby delikatnie mówiąc skandaliczne. Wydaje mi się, że raczej trzeba przygotować się na wersję pesymistyczną i myśleć skąd i w jaki sposób te pieniądze znaleźć. Jeżeli przeszlibyśmy tą trudniejszą drogę, to też byłby większy szacunek dla tego wysiłku. Może przy okazji wszyscy nauczylibyśmy się jeszcze jednej rzeczy, czyli jak zdobyć na teoretycznie bardzo nieatrakcyjną inwestycję jaką jest wykop - nie mówię oczywiście o tym co byłoby później - jak zdobyć tak gigantyczne środki w stosunkowo krótkim czasie. To wielkie wyzwanie, które jest wręcz pociągające. Myślę, że można zrobić z tego wielkie łaał! Być może jest tam złoty wagon (śmiech)? Może warto zagrać w tą nutę – zastanawia się dyrektor.
- Zobaczymy, na pewno nie będzie łatwo. Za długo pracuję dla miasta i staram się o środki w różnych miejscach żeby wierzyć w to, że ktoś da mi 250 tysięcy zł na wykopanie dziury. Osobiście wolałbym wybrać ciężką pracę przez trzy lata aby te pieniądze zdobyć. Ale może znajdą się pasjonaci, którzy dadzą te pieniądze. Tego życzę zarówno sobie, miastu jak i Stowarzyszeniu Miłośników Górnych Łużyc - zaznaczył Łukasz Tekiela.
Dyrektor lubańskiego Muzeum Regionalnego poruszył także kwestię tego co dalej, już po ewentualnym wykopie. - Szczerze mam obawy. Gdyby spojrzeć na to racjonalnie, biorąc na siebie odpowiedzialność za to co będzie wewnątrz, a mając nadzór nad pracami zobowiązuje nas do tego konserwator zabytków, jako muzeum staniemy wobec perspektywy zajęcia się tym co będzie wewnątrz. Nie wierzę w skrzynię złota ze swastyką na deklu, nie wierzę też w dzieła sztuki, bo nikt by ich w takim miejscu nie umieścił. Raczej jestem przekonany o tym, że tam będzie pełna gama rozmaitych przedmiotów użytkowych związanych z budową sztolni i ewentualnie jakiś innych, które zostały wykorzystane na zakończonych już odcinkach. Nie będą to przedmioty o wielkiej wadze. Z perspektywy prawa ochrony zabytków, wszystko będzie musiało być zakonserwowane i przechowane. W momencie kiedy nagle będzie wielkie rozczarowanie tym co zostało znalezione my zostaniemy sami z tym problemem i będziemy musieli znaleźć kolejne 200 tysięcy na konserwacje. Tak wygląda brutalna rzeczywistość - zakończył Łukasz Tekiela.
Dodajmy, że w spotkaniu oprócz Łukasza Tekieli wzięli udział Starosta Lubański Walery Czarnecki, Burmistrz Miasta Lubań Arkadiusz Słowiński, Przedstawiciele SMGŁ w Lubaniu, w tym Sebastian Terenda wraz z pracownikami merytorycznymi, Dyrektor ŁCR Małgorzata Wąs i Bronisław Segedyn (ŁCR) oraz Sekretarz Stowarzyszenia P-ZFST „Pogranicze” Magdalena Guła.
Napisz komentarz
Komentarze