Tylko we wtorek na terenie powiatu lubańskiego miały miejsce cztery pożary traw. Jak nas informuje st. kpt. Mariusz Kadłubowski, oficer prasowy KP PSP w Lubaniu, wszystkie powstały w wyniku zaprószenia ognia.
Pierwsze podpalenie trudno łączyć z podpalaczem, bowiem miało miejsce o 14:40 w Henrykowie Lubańskim. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji ogień ugaszono zanim się rozwinął, w wyniku podpalenia spłonął obszar o powierzchni 10 na 10 metrów.
Kolejne podpalenia są już najprawdopodobniej dziełem tej samej osoby. Kwadrans po 19. strażacy otrzymali zgłoszenie o płonących trawach na lubańskich Księginkach przy ul. Niepodległości. Wieczorem wiatr przybrał na sile co przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzeniania ognia. Na miejsce skierowano trzy zastępy strażaków, zanim uporali się z ogniem spłonęło około 30 arów traw i zarośli.
Gdy strażacy kończyli dogaszanie traw na Księginakach, o 20:15 wpłynęło kolejne zgłoszenie o pożarze traw w Kościelniku. Tym razem również spłonęło około 30 arów suchej roślinności.
Najgroźniejsze było jednak trzecie podpalenie, do którego doszło ponownie w Kościelniku. Ktoś w środku nocy podpalił pola, zanim dostrzeżono ogień (3:30) wiatr zrobił swoje i ogniem zajęły się suche łąki i porastające je krzaki. Porywisty wiatr utrudniał akcję gaśniczą i dodatkowo spychał płomienie w kierunku zabudowań. Spłonął obszar o powierzchni 0,5 hektara. Jak relacjonował nam strażak, pożar był trudny do ugaszenia.
Zastanawiamy się co trzeba mieć w głowie by w chwili gdy po drugiej stronie globu płonie Australia i giną miliardy zwierząt czynić to samo na swoim podwórku.
Napisz komentarz
Komentarze