Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
piątek, 29 marca 2024 08:22
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kardiochirurg z Lubania podąża śladami prof. Religi

Nie tak dawno ogólnopolskie media i nie tylko rozpisywały się na temat operacji, która miała miejsce w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Udało się tam dokonać równoczesnego przeszczepu płuc i wątroby. W pracującym zespole był kardiochirurg z Lubania. Mowa o Remigiuszu Antończyku, z którym rozmowę przeprowadził Grzegorz Bereziuk.
  • Źródło: Ziemia Lubańska - nr 19/2019
Kardiochirurg z Lubania podąża śladami prof. Religi
Remigiusz Antończyk, na zdjęciu po lewej

Autor: Archiwum Remigiusza Antończyka

Od urodzenia wiedział Pan, że będzie spełniał się w medycynie?

Remigiusz Antończyk: - Wszystko wyszło trochę oryginalnie. O medycynie za czasów dzieciństwa nigdy nie myślałem. Będąc uczniem Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Lubaniu w trzeciej klasie miałem poważny wypadek samochodowy. Z pękniętym kręgosłupem leżałem w lubańskim szpitalu. Na szczęście doktorowi Tomaszowi Żółkowskiemu udało się mnie poskładać. Wracając do zdrowia obserwowałem m.in. pracę pielęgniarek. Wszystko co działo się dookoła zaczęło mnie interesować. Czułem, że coś w moim życiu zaczęło się zmieniać. Zainteresowałem się medycyną i postanowiłem, że spróbuję dostać się na Akademię Medyczną do Szczecina. Udało się. Jeśli chodzi konkretnie o kardiochirurgię ciekawiła mnie, ale poważnie o niej nie myślałem. Każdy mówił - nie masz szans, nie dostaniesz się, zapomnij. Dlatego początkowo celowałem w coś innego. Chciałem zostać ginekologiem. Prowadziłem kółko ginekologiczne, miałem prace naukowe i wszystko co się z tą specjalnością wiąże. Pamiętam jak w 2009 roku uczyłem się do egzaminu z interny. Zbiegło się to ze śmiercią prof. Zbigniewa Religi. Oglądałem jego pogrzeb, później operacje. Po studiach zdawałem egzaminy. W czasie ich trwania zacząłem czytać dużo ciekawych rzeczy na temat kardiochirurgii. W tej dziedzinie najciekawszym zagadnieniem jest oczywiście sztuczne serce. W Polsce tego jeszcze nie było.

Ale za granicą już tak…

- Znalazłem w Niemczech doktora, który tym tematem się zajmuje. Pracował w znanym ośrodku kardiochirurgicznym w Bad Oeynhausen. Wysłałem e-maila czy nie mógłbym przyjechać. Odpowiedź była pozytywna i w listopadzie 2010 wyjechałem za granicę. Wszystko świetnie zorganizowane. Otrzymałem podanie, zakwaterowanie, a także karnety na obiady. Było to dla mnie coś niepojętego. Później jednak nie było już tak lekko. Zostałem przyjęty wraz z innymi osobami. Z pięciu miały zostać wybrane dwie, a potem tylko jedna, która będzie mogła robić specjalizację z kardiochirurgii. Nie brzmiało to optymistycznie, ale ciężko pracowałem, wierzyłem i udało się. W sumie spędziłem w Niemczech 5 lat. W międzyczasie poznałem profesora Mariana Zembalę.

Z pewnością namawiał Pana by wrócił do kraju.

- Tak. Zachęcił mnie żebym przyjechał do Zabrza. To było w maju 2015 roku. W Śląskim Centrum Chorób Serca kończyłem swoją specjalizację. Pomagałem przy pracach nad sztucznymi komorami serca. Następnie zacząłem pobierać narządy do przeszczepów. Wszystko fajnie się rozkręcało. W pewnym momencie nam młodym lekarzom, ale już z pewnym doświadczeniem, powierzono transplantologię płuc. Podjęliśmy wyzwanie i zaczęliśmy robić przeszczepy. W sumie, do czasu naszej rozmowy, przeprowadziliśmy 52 takie operacje. Każda z nich przeciętnie trwała 7 godzin. Zrobiliśmy też kilka trudniejszych operacji. Mamy za sobą choćby re-transplantację. W zeszłym roku pierwszy raz w Polsce implantowaliśmy całkowicie sztuczne serce. Zostaliśmy za to laureatami konkursu Złoty Skalpel 2018.

Sukcesów z pewnością by nie było gdyby nie zgrana drużyna.

- Mamy świetny zespół, który ze sobą nie konkuruje. Wszyscy sobie pomagamy i wspieramy nawzajem. Mamy wspólny cel. Często podczas operacji żartujemy. Jest też jednak tak, jak przykładowo ostatnio podczas jednoczesnego przeszczepu płuc i wątroby, że nikt do nikogo się nie odzywa. Ale i wówczas rozumiemy się bez słów. Każdy wie jaki będzie następny krok. Znamy się jak łyse konie. W mojej ekipie jest Maciej Urlik, Tomasz Stącel, Mirosław Nęcki, Marek Ochman, Aleksandra Czarnecka i Magdalena Latos.

Jednoczesny przeszczep dwóch narządów... Z pewnością w takich chwilach zarówno operowanemu jak i Wam towarzyszą ogromne emocje.

- Pamiętam, że ciśnienie było ogromne. Chłopak zdawał sobie sprawę, że jest to pierwsza tego typu operacja w naszym kraju. Był w bardzo złej sytuacji. Ale nie opuszczała go nadzieja i humor nawet wtedy, gdy jechaliśmy na blok operacyjny. Rodzice zapłakani, my w stresie, a on do nas - bawcie się dobrze! Jeśli chodzi o samą operację wiele zależało od przeszczepu wątroby. Na szczęście profesor Robert Król nie miał potknięcia. Zakończył przeszczep godzinę szybciej niż planował. Dzięki temu mogliśmy spokojnie pracować przy płucach. W sumie operacja trwała blisko 14 godzin. Na szczęście wszystko odbyło się bez powikłań. Chłopak jest już w domu.


Operacja i to co się działo po jej zakończeniu z pacjentem można porównać do tego co widzimy w telewizji?

- Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Przez dwa tygodnie po operacji nie wiedzieliśmy jak to wszystko się skończy. Praca narządów była strasznie zaburzona. Dyżury na transplantologii były jednymi z najtrudniejszych w mojej pracy. Ale po dwóch tygodniach nastąpił przełom. Wyniki zaczęły się poprawiać, narządy pracować właściwie i chłopak stanął na nogi. Po kolejnych dwóch tygodniach rehabilitacji mogliśmy wreszcie powiedzieć, że jest OK.

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
AJ 01.03.2021 00:34
Myślę że nie znacie tak naprawdę tego koleszki...

Samuraj 20.01.2020 22:59
Drogi Remigiuszu, Remiku, jak mówili o Tobie rodzice, którzy zawsze w Ciebie wierzyli, wielokrotnie o Tobie bardzo ciepło mówili i wspierali. Jak pięknie czyta się tak wielkie rzeczy. Szacunek i wielkie uznanie, to co robisz jest bardzo wielkie, bardzo ludzkie i niecodzienne. Chylę czoła przed wielkimi a zarazem młodymi ludźmi, którzy tyle robią dla ludzkości... i są z Lubania. Regina i Stasiu, to jest Wasz syn, bądźcie z niego naprawdę dumni...

Chemik 10.11.2019 09:39
Marianiuk to zwykły magister, nie żaden profesor!

kobitka 09.11.2019 15:58
Gratulacje :) Wytrwałość i ciężka praca!. To przekonuje mnie, że trafię w dobre rece.

basia 09.11.2019 08:00
Gratulacje medycyna idzie długimi krokami do przodu

Miećka 08.11.2019 21:20
Gratulacje , serce rośnie że na tym lubańskim łez padole medycyna idzie ku pacjentowi !

LENCU 08.11.2019 11:12
REMIK ROBISZ ŚWIETNĄ ROBOTĘ GRATULACJE SZACUN :) !!!!!!!!!!!

Justyna 08.11.2019 07:21
Gratulacje i szacunek za ciężka pracę

Rafał 07.11.2019 22:09
Wielkie szacun Remik mi uratował życie. Jeszcze raz dziękuję bardzo.

Asia 07.11.2019 21:39
Brawo??świetny artykuł. Samych sukcesów Remik

Jelenia Góra 07.11.2019 20:08
Piękne osiągnięcie. Dzięki ciężkiej pracy i zgranemu zespołowi. Młodzi ludzie, z pasją i zaangażowaniem... Szacun. Życzymy samych udanych zabiegów...

Agnieszka 07.11.2019 20:00
Remik. Rodzinka z Bożkowic bardzo dumna z Ciebie. Tak trzymaj! Wujek Tadeusz, ciocia Tereska, Agnieszka i Marcin.

mieszkanka Lubania 07.11.2019 19:11
Aż chce się czytać takie artykuły! Gratulacje!!! Cenię młodych, ambitnych ludzi, wytrwale dążących do celu i ciężko pracujących. Osobiście znam Remika, więc tym bardziej gratuluję sukcesu i życzę, aby osiągnął jak najwięcej w dziedzinie transplantologii.

Jerzy Dyjak z Lubania 07.11.2019 17:57
Brawo,Brawo,Brawo wielki szacun i powodzenia w dalszej pracy ratując życie

Irenka 07.11.2019 16:33
Gratulacje!

Reklama
Reklama
ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
Reklama
ReklamaPunk Pobrań COVID-19 i badania laboratoryjne
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama