zawidowska

Niewiele brakowało, a niedzielny letni wieczór zamieniłby się w strażacką akcję gaśnicza z obroną budynku mieszkalnego. Kilkanaście minut przed 19. koledzy poinformowali syna właściciela posesji, że ze stodoły obok domu wydobywa się dym.

Dwa dni temu pisaliśmy o przystanku na ul. Zawidowskiej. Przystanek był tak zaniedbany, że właściwie nie był zdatny do użytku, a podróżni sami wycięli cześć krzaków pięknie porastających jego wnętrze. Sprawdziliśmy na miejscu, czy coś się zmieniło.

Sądząc po wyglądzie przystanku od dawna nikt z niego nie korzysta, nic bardziej mylnego. Śmieci, butelki, odchody i krzaki frustrują podróżnych, bo wbrew wszystkiemu z przystanku korzysta wielu mieszkańców. Od miesiąca proszą o doprowadzenie go do stanu używalności, jednak bezskutecznie.

Napastnik wszedł do sklepu z bronią w ręku i zażądał wydania pieniędzy. Gdy stojąca za ladą kobieta odmówiła, wszedł za ladę i zaatakował.

Kierowca Opla może mówić o sporym szczęściu, bo ze zderzenia z betonowym słupem wyszedł w miarę cały.

To był drogowy klasyk, do takich sytuacji dochodzi bardzo często. Kierowca Mercedesa zwolnił chcąc skręcić w prawo i doszło do uszkodzenia trzech aut.